PRZEMÓWIENIA
JANA PAWŁA II
Homilia w czasie Mszy św. odprawionej dla alumnów, młodzieży
zakonnej i służby liturgicznej
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Moi Drodzy, moi bardzo Umiłowani!
1. Ewangelia, którą słyszymy najczęściej, gdy przybywamy na Jasną
Górę, to właśnie ta, którą słyszeliśmy przed chwilą, ta, która
przypomina nam gody weselne w Kanie Galilejskiej. Św. Jan, jako
świadek naoczny, szczegółowo opisał wydarzenie, które miało miejsce
u początku działalności publicznej Chrystusa Pana. Jest to ów
pierwszy cud — pierwszy znak zbawczej mocy Chrystusa, którego
dokonał On w obecności swojej Matki oraz swoich pierwszych uczniów,
późniejszych apostołów.
Wy także zgromadziliście się tutaj jako uczniowie Chrystusa Pana.
Każdy z was stał się Jego uczniem przez chrzest święty, który
zobowiązuje nas do rzetelnego przygotowania naszych umysłów, woli i
serc. Dokonuje się to przez katechizację, katechezę — naprzód w
naszych rodzinach, z kolei w parafii i w innych środowiskach.
Poprzez katechezę poznajemy coraz gruntowniej tajemnicę Chrystusa i
odkrywamy, na czym polega nasze w niej uczestnictwo. Katecheza nie
jest tylko nabywaniem wiadomości religijnych; jest ona wprowadzaniem
w uczestnictwo w tajemnicy Chrystusa. Tak więc, poznając Jego —
poznając przez Niego również i Ojca: „Kto mnie zobaczył, zobaczył
także i Ojca” (J 14, 9) — stajemy się w Duchu Świętym uczestnikami
nowego życia, które Chrystus zaszczepił w każdym z nas już przez
chrzest, a umacnia przez bierzmowanie.
2. To nowe życie, którego udziela nam Chrystus, staje się naszym
własnym życiem duchowym, naszym życiem wewnętrznym. Odkrywamy więc
siebie: odkrywamy w sobie człowieka wewnętrznego z jego
właściwościami, talentami, szlachetnymi pragnieniami, ideałami — ale
równocześnie odkrywamy słabości, wady, złe skłonności, egoizm,
pychę, zmysłowość. Czujemy doskonale, że o ile pierwsze rysy naszego
człowieczeństwa zasługują na to, aby je rozwijać i umacniać — to
drugie musimy przezwyciężać, zwalczać, przetwarzać. W ten sposób — w
żywym kontakcie z Panem Jezusem, w kontakcie ucznia z Mistrzem —
rozpoczyna się i rozwija najwspanialsza działalność człowieka; nosi
ona nazwę: praca nad sobą. Praca ta ma na celu kształtowanie samego
swego człowieczeństwa. O ile w życiu naszym przygotowujemy się do
spełniania różnych prac i zadań w takim czy innym zawodzie, to ta
praca jedynie zmierza do ukształtowania samego człowieka: człowieka,
jakim jest każdy z nas.
To jest bardzo ważne stwierdzenie. To — można powiedzieć —
„odkrycie” dokonuje się właśnie w młodości, właśnie w waszym wieku.
To wszystko, co tutaj powiedziałem, jest tylko bardzo zwięzłym
szkicem. To odkrycie jest ciekawe, wspaniałe, jest także czymś
niepokojącym. Wniosek praktyczny: mój kochany chłopcze, moja kochana
dziewczyno, nie możesz zrezygnować z tego odkrycia, nie możesz
zrezygnować ze swego wnętrza. To jest wielkie niebezpieczeństwo,
które grozi człowiekowi zawsze, grozi człowiekowi w młodości. Łaską
waszego wieku jest obudzenie człowieka wewnętrznego. Nie można go
gasić!
Praca nad sobą, o której mówię, jest jak najbardziej osobistą
współpracą z Jezusem Chrystusem, na podobieństwo tej, jaka dokonała
się w uczniach, wybranych przez Niego, gdy zawezwał ich do swojej
bliskości. Musicie myśleć o sobie w kategoriach uczniów Chrystusa.
Chrystus wciąż ma uczniów, wszyscy jesteśmy Jego uczniami — jeżeli
słuchamy Jego słowa, jeżeli je rozważamy, jeżeli sięgamy w głąb
naszego serca, jeżeli Mu to serce otwieramy, jeżeli razem z Nim
kształtujemy w sobie cierpliwie, wytrwale nowego człowieka. Nawet
czasem nie zaszkodzi, jak się nad sobą zamyślisz i zmartwisz. Nawet
czasem nie zaszkodzi, jak się na siebie zgniewasz. To lepsze, niż
gdybyś miał lekkomyślnie przeżywać swoją młodość i gubić wielki
skarb, wielki, niepowtarzalny skarb, który w sobie nosisz, którym
jesteś ty sam — każdy, każda. Tego nas uczy Chrystus, tego nas uczy
Chrystus o każdym z nas i dlatego wam, młodym, nie wolno stracić z
Nim kontaktu, nie wolno zgubić Jego wejrzenia, bo jeśli by to się
stało, przestaniecie wiedzieć kim jesteście, przestaniecie odczuwać,
jakim skarbem jest każdy z was, życie każdego z was, osobowość
każdego z was — jedyna, niepowtarzalna.
3. Ewangelia dzisiejsza mówi o uczcie. Jesteśmy świadomi tego, że
nasz Boski Mistrz, wzywając nas do współpracy z sobą, którą
podejmujemy jako Jego uczniowie, aby stać się Jego apostołami,
zaprasza nas niejako do Kany Galilejskiej. Zastawia bowiem przed
nami — jak to pięknie i obrazowo wyrazili Ojcowie Kościoła — dwa
stoły: stół słowa Bożego oraz stół Eucharystii. Praca nad sobą,
którą podejmujemy, polega na tym, ażeby zbliżać się do obu tych
stołów — i czerpać z nich.
Chrystus nie chce, żebyśmy byli głodni. Chrystus nie chce, żebyśmy
byli puści. Chce, żebyśmy byli nasyceni duchowo prawdą i miłością
przy stole słowa Bożego i przy stole Eucharystii.
Wiem, moi drodzy, że wielu jest w Polsce młodych ludzi, w waszym
wieku i starszych od was, i chyba młodszych od was też, chłopców i
dziewcząt, którzy z radością, z ufnością, z wewnętrznym pragnieniem
poznania prawdy oraz znalezienia pięknej miłości zbliżają się do
stołu słowa Bożego oraz do stołu Eucharystii. Przy dzisiejszym
naszym spotkaniu pragnę uwydatnić znaczenie różnych form tej
twórczej pracy, najbardziej twórczej ze wszystkich prac nad sobą,
która pozwala odnajdywać pełną wartość życia, odnajdywać prawdziwy
urok młodości.
Wy sami nie wiecie, jak jesteście piękni wówczas, kiedy znajdujecie
się w zasięgu słowa Bożego i Eucharystii. Sami nie wiecie, jacy
jesteście piękni, kiedy obcujecie z bliska z Chrystusem, z Mistrzem,
starając się żyć w Jego łasce uświęcającej.
W ten sposób odkrywacie, że życie ludzkie, na którego progu jeszcze
stoicie, ma sens, ma bogaty sens, że jest ono zawsze w każdym z was
i wszędzie świadomą i wolną odpowiedzią na wezwanie Boże. W ten
sposób odkrywacie, że życie ludzkie jest powołaniem. Każde. Że jest
określonym powołaniem.
4. Niektórzy spośród was odkryli i odkrywają, że Chrystus wzywa ich
w sposób szczególny do swojej wyłącznej służby, że chce ich widzieć
przy ołtarzu jako swoich kapłanów lub też na drogach konsekracji
ewangelicznej, wynikającej ze ślubów zakonnych. W ślad za odkryciem
tego powołania idzie szczególna praca, wieloletnie przygotowanie,
które realizuje się w seminariach duchownych lub w nowicjatach
zakonnych.
Pragnę tutaj pozdrowić wszystkie seminaria duchowne z całej Polski,
seminaria diecezjalne, seminaria zakonne, i nowicjaty zakonne męskie
i żeńskie, wszystkich waszych przełożonych i wychowawców. Stałą
troskę Episkopatu Polski, której wyrazem jest Komisja ds.
Seminariów, której wyrazem jest Komisja ds. Powołań — to wszystko,
całą tę wielką, wspaniałą działalność, którą znamy z własnego
doświadczenia; która była również wielkim umiłowaniem mojego serca.
I pragnę już dzisiaj, chociaż będę miał okazję uczynić to gdzie
indziej jeszcze, już dzisiaj pragnę pozdrowić, przypomnieć ten ruch
Boży, który w oparciu o Ewangelię i Eucharystię ukazuje młodym,
poczynając już od dzieci, wspaniały kształt Kościoła żywego,
Kościoła Ewangelii i Eucharystii, Kościoła nowego człowieka,
Kościoła, który jest powołaniem nas wszystkich.
Oby instytucje te — a także środowiska, wspólnoty, tak bardzo
zasłużone w życiu Kościoła — nie przestały przyciągać młodych dusz,
które tylko samemu Odkupicielowi gotowe są oddać siebie, ażeby
spełniło się to, o czym tak chętnie śpiewacie: „Chodź ze mną zbawiać
świat, dwudziesty już wiek...”.
Pamiętajcie, że cieszę się każdym powołaniem kapłańskim, każdym
powołaniem zakonnym jako szczególnym darem Chrystusa Pana dla
Kościoła, dla Ludu Bożego. Jako szczególnym sprawdzianem żywotności
chrześcijańskiej naszych diecezji, parafii i rodzin. I tu dzisiaj
razem z wami każde młode powołanie zawierzam Pani Jasnogórskiej i
oddaję jako szczególne dobro.
Pamiętajcie, moi drodzy, że cieszę się każdym powołaniem kapłańskim,
zakonnym, każdym prawdziwym powołaniem chrześcijańskim, każdym
młodym człowiekiem, który swoje życie ludzkie, polskie widzi w
pełnym świetle Chrystusa.
Cieszę się wszystkimi tu zgromadzonymi. Próbuję odczytać, co jest na
tych transparentach. Jeden odczytałem: ,,Alumni-żołnierze w jedności
z Ojcem Świętym”. Nie mam tu transparentu, ale gdyby był, to by było
napisane: ,,Ojciec Święty w jedności z alumnami-żołnierzami”. Już
więcej transparentów nie czytam, nawet tego, poprzez który się
młodzież akademicka częstochowska upomina — już do Krakowa ją
odsyłam.
5. Podczas uczty w Kanie Galilejskiej Maryja prosiła swego Syna o
pierwszy znak dla nowożeńców i gospodarzy. Niech nie przestaje ta
sama Matka prosić za wami, za całą młodzieżą polską, za całą
młodzieżą świata, aby w was okazywał się znak nowej obecności
Chrystusa w dziejach.
Wy zaś, moi drodzy, zapamiętajcie dobrze te słowa, jakie również
Matka Chrystusa wypowiedziała w Kanie Galilejskiej, zwracając się do
ludzi, którzy mieli napełnić stągwie wodą. Powiedziała im, wskazując
na swego Syna: Cokolwiek wam rzecze, czyńcie! (por. J 2, 5).
I dzisiaj mówi to samo.
Przyjmijcie te słowa.
Zapamiętajcie je.
Wypełnijcie je! Amen.
|