PRZEMÓWIENIA
JANA PAWŁA II
Przemówienie do chorych zgromadzonych w kościele OO. Franciszkanów
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Słyszeliśmy w pierwszym czytaniu dzisiejszym, że apostołowie, a
zwłaszcza Piotr, od początku zaliczali do swojej posługi pamięć o
chorych i modlitwę za chorych. A korzystając ze specjalnej mocy — i
uzdrawianie chorych. Pozostało to w apostolskiej posłudze
wszystkich, którzy są następcami apostołów. Pozostało to w
apostolskiej posłudze Piotra, ażeby zbliżać się do chorych, modlić
się z chorymi, pocieszać chorych, przypominać im tajemnicę Krzyża
Chrystusowego, w jakiej mają szczególny udział, szczególne
uczestnictwo.
Słyszeliśmy dzisiaj w Ewangelii słowa wypowiedziane pod adresem
Chrystusa: „Wszyscy na Ciebie czekają”. To prawda. Szczególnie
czekają na Ciebie, Chryste, chorzy. W szczególny sposób wy, drodzy
bracia i siostry, czekacie na Chrystusa. Można też powiedzieć, że i
Chrystus w szczególny sposób czeka na was. Czekacie na Chrystusa,
ponieważ, jak słyszeliśmy również dzisiaj w tych czytaniach słowa
Bożego: „On wziął na siebie nasze choroby i nasze niemoce”. Wziął w
sposób radykalny, bo Krzyż był największą niemocą i upokorzeniem, i
męką najstraszliwszą. Wziął więc na siebie Jezus Chrystus to
wszystko, co dźwiga na sobie każdy z ludzi cierpiących, każdy z was
tutaj, w Krakowie i na całym świecie.
Wy wszyscy razem, drodzy bracia i siostry, stanowicie szczególną
wspólnotę w Kościele. Można by powiedzieć szczególny Kościół w
Kościele — Kościół cierpienia. I w tym Kościele cierpienia Chrystus
jest w szczególny sposób przyzywany i w szczególny sposób obecny.
Zawsze miałem głębokie odczucie tej prawdy, że Chrystus jest w
szczególny sposób obecny w ludziach cierpiących. Przemawiając do
wszystkich chorych z całej Polski, z Jasnej Góry kilka zdań na ten
temat powiedziałem i je wam powtarzam: Jest w was w sposób wyjątkowy
obecny Jezus Chrystus, nasz Odkupiciel.
Jeżeli z punktu widzenia ludzkiego wasza sytuacja życiowa jest
bardzo przykra, bolesna, czasem wręcz upokarzająca, to z tego
ewangelicznego, nadprzyrodzonego punktu widzenia można nawet
powiedzieć, że wasza sytuacja jest uprzywilejowana. Wy macie większe
niejako prawo do Chrystusa. Wy bardziej Go wyrażacie, uobecniacie,
niż każdy z nas, tych, którzy nie jesteśmy, w taki sposób jak wy,
dotknięci stygmatem cierpienia. Niech to będzie dla was pociechą,
nie tylko pociechą zdawkową, bo naprawdę trudno jest znaleźć
zdawkową pociechę dla ludzkiego cierpienia. Ona nawet może być
czasem bolesna i obraźliwa. Ale to, co mówię, nie jest pociechą
zdawkową. To jest taka pociecha, o której Chrystus mówił wtedy, gdy
powiedział apostołom: „Dam wam nowego Pocieszyciela”. To jest
pociecha w Duchu Świętym! On jest Pocieszycielem dusz.
Dla was, których członki są czasem bardzo słabe, bezsilne, nie
możecie o własnych siłach chodzić, pracować, radzić sobie — dla was
pozostaje jeszcze ten najgłębszy wymiar człowieczeństwa: wasz ludzki
duch! W tym właśnie duchu ludzkim, w tym duchu każdego z was, działa
i niech działa Duch Święty. Niech działa ze szczególną mocą Duch
Święty Pocieszyciel. I niech On dokonuje tego, czego nieraz byłem
świadkiem, obcując z chorymi. Niech dokonuje tego zdumiewającego
przeobrażenia wewnętrznego, które sprawia, że ludzie bardzo
cierpiący są bardzo szczęśliwi. Po ludzku jest to absolutnie
niewytłumaczalne. Jest to jedna z tych Bożych tajemnic, które
rozsiane są po świecie, właśnie w tym świecie chorych, właśnie w tym
Kościele chorych. Życzę, ażeby to się w was spełniało.
To jest miara wewnętrznego dojrzewania, dojrzewania w Duchu Świętym.
Módlcie się o to dla siebie, módlcie się z całym Kościołem, módlcie
się o to z papieżem. Ja codziennie modlę się za chorych. Ale wiem,
że ta moja modlitwa, przynajmniej ilościowo, jest słabym tylko
spłaceniem długu, jaki mam wobec was w całym swoim życiu, a
zwłaszcza w moim życiu biskupim. Wiem, że wasza modlitwa, modlitwa
wszystkich chorych całego świata, modlitwa chorych Krakowa — już
dawniej, a teraz tym bardziej — towarzyszy mi i wzmacnia mnie.
Wzmacnia mnie.
Jest to bowiem następna tajemnica, która jest udziałem świata
chorych, że wy, słabi, fizycznie słabi, poddani cierpieniom,
jesteście równocześnie — w każdym razie możecie być — źródłem mocy
dla innych, dla zdrowych, czasem dla tych, którzy swoje zdrowie źle
wykorzystują, którzy obrażają Boga, posługując się swoim zdrowiem i
swoimi siłami. Wy, chorzy, cierpiący, jesteście dla nich nie tylko
wyrzutem, ale także i nawróceniem. Nawrócenie grzeszników idzie
poprzez wasze cierpienie. Jestem o tym najgłębiej przekonany. Tak
jak zbawienie świata, odkupienie świata, czyli nawrócenie człowieka
w świecie idzie poprzez Krzyż Chrystusa, tak ciągłe nawracanie
grzeszników w świecie idzie poprzez wasz krzyż, poprzez wasze
cierpienie.
Wy istotnie, tak jak napisał św. Paweł, „dopełniacie w członkach
swoich tego, czego nie dostawa cierpieniom Jezusa Chrystusa” (por.
Kol 1, 24).
To wszystko chciałem wam powiedzieć. To jest ta ewangelia Krzyża,
cierpienia, a zarazem pocieszenia, którą zawsze wam głosiłem.
Zawsze, przy różnych okazjach, czy to spotykając się z wami w
szpitalach, czy spotykając się z wami na rekolekcjach zamkniętych,
czy chociażby w tym kościele, czy w innych, zawsze tę samą ewangelię
cierpienia wam głosiłem i dziś ją powtarzam.
Chciałbym tylko jeszcze dodać to, co również dodawałem w
przeszłości, że myśląc o was trudno nie myśleć o tych, którzy wam
posługują, zarówno z urzędu, z zawodu niejako, co nie wyklucza, że
równocześnie także i z powołania. Przecież zawód lekarski czy zawód
pielęgniarski jest i powołaniem zarazem. Ale są i tacy, którzy
posługują wam niejako pozazawodowo, z czystej gorliwości, z motywu
miłości bliźniego. Może także z motywu ludzkiego humanizmu. Niech
będą błogosławieni ci wszyscy, którzy w jakikolwiek sposób są
miłosierni i niech oni miłosierdzia dostąpią, tak, jak nam
powiedział Pan.
Spotykam się wiele z chorymi i w Rzymie, i poza Rzymem. Mam jak
gdyby w tej chwili w oczach obraz takiego wielkiego spotkania z
chorymi w czasie mojej pielgrzymki do Meksyku, w mieście Oaxaca, w
kościele Ojców Dominikanów. A dzisiaj — to spotkanie krakowskie w
kościele Ojców Franciszkanów.
Moi drodzy, pamiętajcie o mnie i wspierajcie mnie. Moja siła — z
was! To jest bardzo śmiałe słowo. Trzeba powiedzieć: moja siła z
Chrystusa — przez was! Pamiętajcie! I niech moja siła, siła następcy
Piotra, pasterza Kościoła Bożego na ziemi — będzie z was! Niech
chorzy krakowscy, chorzy z całej Polski mają szczególny swój w tym
udział. Dziękuję wam za to i proszę was o to! W tym duchu
przyjmijcie błogosławieństwo.
|