PRZEMÓWIENIA JANA PAWŁA II

 

Przemówienie do wiernych zgromadzonych przed rezydencją biskupa



Moi Drodzy!

Gdyby ktoś nie wiedział, niech odtąd wie, że tu w tym domu mieszka biskup częstochowski. Ja jestem teraz jego gościem, bardzo się z tego powodu cieszę, ponieważ znam ten dom, kuchnię też. Możemy sobie mówić, co chcemy, możemy sobie żartować, jak chcemy, ale św. Paweł wyraźnie napisał, że biskup musi być gościnny. Musimy się starać, żeby dzisiaj nie był za bardzo gościnny, żebym jeszcze wrócił tam, gdzie mam wrócić, ale poradzimy sobie.

Chciałbym jeszcze powiedzieć dobre słowo pod adresem tych wszystkich panów, którzy pilnują porządku, którzy mają tyle kłopotów z papieżem. Mam na myśli panów z Milicji Obywatelskiej. Ja wiem, co to za trud. I na każdym miejscu daję temu wyraz, ponieważ odkąd zostałem papieżem, to wciąż mi towarzyszy jakaś policja albo watykańska, albo włoska, albo meksykańska, albo polska. Kiedy wrócę do Rzymu, powiem tym moim stałym towarzyszom wszystkich wyjazdów na wizytacje parafii rzymskich, że w Polsce bardzo elegancko mnie przyjmowali ich koledzy, bardzo wytwornie i dyskretnie spełniali tę swoją trudną funkcję. Nie jest ona łatwa, bo papież chciałby każdego przygarnąć, dosięgnąć, rękę mu podać, krzyżyk zrobić na czole. Czasem wyrwie matce dziecko i to się mu czasem udaje. A równocześnie jeśli w takim spotkaniu uczestniczy, łagodnie biorąc, sto tysięcy ludzi, a może i milion — to nie da się, musi być porządek! Byłem świadkiem takiego momentu, który mnie nawet zabolał. W tym robieniu porządku przewróciła się jedna kobieta. Mam nadzieję, że nic się jej nie stało, że tylko się przewróciła. Ale jak ją ktoś zobaczy, niech powie, że papież o tym wspominał i że mu było przykro. To się na pewno stało tylko z przypadku.

Naprawdę szczerze wszystkim pilnującym porządku czy to ze strony kościelnej — bo widzę, że jest także kościelna służba porządkowa — czy też ze strony państwowej, bardzo jestem wdzięczny.

Jeszcze jest jedna kategoria ludzi, której bardzo chcę podziękować — to jest służba zdrowia. Naprawdę wszędzie widzę te zespoły służby zdrowia, lekarzy i pielęgniarki. Wszystko jest podyktowane troską o nas wszystkich razem. Ja to widzę, doceniam i za to wszystko jestem ogromnie wdzięczny. I tę wdzięczność publicznie wyrażam.

Jeszcze jedno — tutaj przede mną widzę taki transparent z napisem: Magdeburg grüsst den Heiligen Vater [Magdeburg pozdrawia Ojca Świętego — red.]. Nie wiem, ilu ich jest, ale również Heiliger Vater grüsst Magdeburg! [Ojciec Święty pozdrawia Magdeburg]

A skoro się już zaczęło od tego jednego pozdrowienia, to niech jeszcze pozdrowi ten Sviaty Otiec wszystkich, którzy są tutaj spoza granicy, czy będą — są! widać! — z Czechosłowacji, czy może z Węgier, czy może ze Wschodu? Wszystkich, którzy tutaj są, czy mają transparent, czy go nie mają, pozdrawiam najserdeczniej. I na tym kończę. Jeszcze pobłogosławię was razem z księdzem arcybiskupem metropolitą krakowskim i z księdzem biskupem częstochowskim.

Wszystkim błogosławieństwo! Niech mamy i taty zrobią krzyżyk na czole swoich dzieci od papieża. Niech was błogosławi Bóg wszechmogący, Ojciec, Syn i Duch Święty. I te auta też są pobłogosławione. Wszyscy!