PRZEMÓWIENIA
JANA PAWŁA II
Słowo do chorych zgromadzonych przed katedrą
Moi drodzy Chorzy, Bracia i Siostry!
Cieszę się, że was tutaj spotykam. Już wczoraj 1 przemawiałem z
Jasnej Góry do chorych z całej Polski, ale najtrudniej jest w tym
wielkim zgromadzeniu ludzi znaleźć się wam — no, bo nie macie sił.
Bogu dzięki, że można jeszcze przemówić na falach eteru, albo
napisać, żebyście byli przekonani, że nawet jeśli was nie ma w tym
wielkim zgromadzeniu, to macie w nim zawsze szczególną cząstkę,
najważniejszy udział, ponieważ wy wszyscy w swoich cierpieniach w
szczególny sposób odzwierciedlacie tajemnicę Krzyża Chrystusowego i
jego moc. Dlatego właśnie św. Paweł napisał, że „dopełniam w moim
ciele to, czego nie dostaje cierpieniom Chrystusa”, tak jak gdyby
Pan Jezus najwięcej was potrzebował, jak gdyby najwięcej z waszej
strony oczekiwał dopełnienia swych cierpień dla odkupienia świata,
dla zbawienia człowieka, dla nawrócenia człowieka, dla zwycięstwa
dobra nad złem. I dlatego też wy jesteście wszędzie w
społeczeństwie, a zwłaszcza w Kościele, ważni i szczególnie cenni,
jesteście na wagę złota. Może na swoje życie nie patrzycie w ten
sposób, bo wiecie, widzicie, jakie to życie jest niedołężne, jak
sobie nie możecie z nim sami poradzić, czasem się ruszyć nie
możecie, jesteście bezsilni, bezradni. Taka jest ludzka prawda — a
równocześnie to, co mówi nam Pan Jezus, co mówi św. Paweł, w co
wierzy Kościół, jest jak gdyby odwrotnością tego, co mówi nasze i
wasze ludzkie doświadczenie. Jesteście bezcenni.
Ja przed chwilą przemawiałem tu do kapłanów; powiedziałem im na
końcu: Pamiętajcie, że to chorzy są waszymi największymi
pomocnikami, największymi sprzymierzeńcami. Ich pomoc nie jest
widoczna na zewnątrz — do tego są niezdolni — ale ofiara, którą
składają z cierpienia, modlitwa, która z tej ofiary płynie, więcej
wam daje, niż jakakolwiek inna ludzka pomoc czy też aktywność.
Powiedziałem im, że takie jest moje przekonanie. Ja się zawsze tym
kierowałem i tym kieruję.
Zawsze się z tym samym orędziem, z tą samą myślą zwracam wszędzie do
chorych i dzisiaj korzystam z tej sposobności, że spotykam tutaj was
zgromadzonych — i to wam raz jeszcze powtarzam. Przyjmijcie tę
ewangelię cierpienia. Przyjmijcie ją waszym sercem, waszym życiem,
waszym sumieniem, każdym waszym bólem. Przyjmijcie ją, wyznajcie ją
i wspierajcie kapłanów, biskupów i mnie również.
Wspierajcie nas — o to was proszę.
Teraz wam pobłogosławię osobno, wam tu zgromadzonym i poprzez was
wszystkim chorym w Częstochowie, w diecezji i w całej Polsce.
PRZYPISY
1 Chodzi o rozważanie wygłoszone 4 czerwca (red.).
|