PRZEMÓWIENIA
JANA PAWŁA II
Homilia w czasie Mszy św. Odprawionej w katedrze
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
1. „Dla nas Chrystus stał się posłuszny aż do śmierci, a była to
śmierć krzyżowa. Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i dał Mu
imię, które jest ponad wszelkie imię” (por. Flp 2, 8-9).
Odczytujemy te słowa w uroczystym momencie dzisiejszej liturgii,
przed Ewangelią, wiążąc je ze śpiewem Alleluja.
Słowa te, w jędrnym Pawłowym skrócie oddają to, co stanowi o
tajemnicy Odkupienia, dokonanego przez Chrystusa. Stanowi o niej
uniżenie Syna Bożego przez śmierć krzyżową i wywyższenie przez
zmartwychwstanie. Stanowi: posłuszeństwo aż do śmierci wobec Ojca —
i wzajemny dar Ojca udzielany w imieniu Chrystusa człowiekowi i
całemu stworzeniu. Odkupienie jest nowym stworzeniem. Stworzenie
było pierwszym i podstawowym obdarowaniem świata i człowieka przez
Boga. Odkupienie przezwycięża nieposłuszeństwo człowieka wobec
Stwórcy, czyli grzech — ten grzech bierze Chrystus na krzyż, aby
swym posłuszeństwem aż do śmierci otworzyć Nowe i Wieczne Przymierze
Boga z człowiekiem: nową skalę obdarowania w Duchu Świętym, nowe
życie.
Kościół wyłonił się z tajemnicy Odkupienia — i tajemnicą tą żyje na
co dzień. W tej tajemnicy znajduje swoją najgłębszą rację bytu. Tę
tajemnicę głosi i przepowiada w Ewangelii. Tę tajemnicę sprawuje w
sakramentach, a nade wszystko w Eucharystii.
Od 25 marca 1983 rozpoczął się Rok Odkupienia jako nadzwyczajny
jubileusz Kościoła. Pragniemy w ten sposób uwydatnić — podobnie jak
w roku 1933 — szczególną rocznicę Odkupienia: wówczas 1900, a
obecnie 1950 lat.
2. Ten nadzwyczajny Jubileusz Roku Odkupienia Kościół obchodzi
równocześnie w Rzymie i w całym świecie. Pragnę więc poprzez moją
obecną pielgrzymkę obchodzić święty Rok Odkupienia wspólnie z moimi
rodakami, wspólnie z Kościołem w Polsce. Wszystkie sprawowane przeze
mnie — w ramach tej pielgrzymki — posługi liturgiczne stwarzają dla
uczestników możliwość czerpania z nadprzyrodzonych darów jubileuszu:
odpuszczenia grzechów i odpustu kar doczesnych — oczywiście pod
zwyczajnymi i znanymi warunkami.
Chrystus stał się dla nas posłuszny aż do śmierci — po to, abyśmy
mieli życie i to mieli w obfitości (por. J 10, 10). Pragnę, aby moja
pasterska posługa na ziemi ojczystej przyczyniła się do tej
„obfitości życia”, którą wszyscy ludzie mają od Ojca w Jezusie
Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. Aby przyczyniła się do
tej obfitości życia, jaką wszyscy ludzie mają w Chrystusie za sprawą
Ducha Świętego. W Jego bowiem niewidzialnej działalności —
działalności uświęcającej — przedłuża się aż do skończenia świata
zbawcze odejście Chrystusa przez śmierć i zmartwychwstanie.
3. Ewangelia dzisiejsza daje świadectwo tego odejścia. Słyszymy
Jezusa, który woła głosem wielkim: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie
opuścił?” (Mk 15, 34), aby wyrazić nieskończoną głębię swego
odkupieńczego cierpienia. Jesteśmy świadkami tego, jak „oddaje
ducha” (por. Mk 15, 37) na krzyżu. Słyszymy wreszcie po upływie
szabatu to, co usłyszały niewiasty przybyłe do grobu: „Szukacie
Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego: powstał, nie ma Go tu. Oto
miejsce, gdzie Go złożyli” (Mk 16, 6).
Poprzez słowa Ewangelii obcujemy z samym centrum wydarzeń, przez
które dokonało się Odkupienie świata. Wydarzenia te przeszły do
historii, dzieli nas od nich 1950 lat. Ale Odkupienie świata trwa
niewyczerpane i wciąż otwarte dla człowieka, dla każdego człowieka.
W szczególny sposób dla tego, który cierpi (a może najbardziej
cierpi, gdy nie może zgruntować sensu swego cierpienia — i bardziej
jeszcze: sensu samego swego istnienia).
Pozwólmy ogarnąć się tajemnicy Odkupienia! Może tak, jak ten setnik
pod krzyżem, który w chwili śmierci Chrystusa wyznał: „Prawdziwie,
ten człowiek był Synem Bożym” (Mk 15, 39). Pozwólmy ogarnąć się
tajemnicy Odkupienia. Wszyscy stoimy pod krzyżem. Cała ludzkość
wciąż stoi pod krzyżem. Nasz naród od tysiąca lat stoi pod krzyżem.
Pozwólmy się ogarnąć tajemnicy Odkupienia: tajemnicy Syna Bożego! W
niej to odsłania się także do końca jakże nieraz trudna do
rozwikłania tajemnica człowieka. I okazuje się, poprzez wszystkie
cierpienia i upokorzenia, jego — człowieka — najwyższe powołanie.
Wraz z wszystkimi moimi rodakami — zwłaszcza z tymi, którzy
najboleśniej czują cierpki smak zawodu, upokorzenia, cierpienia,
pozbawienia wolności, krzywdy, podeptanej godności człowieka, staję
pod krzyżem Chrystusa, aby na ziemi polskiej odprawiać nadzwyczajny
Jubileusz Roku Odkupienia.
Staję i wiem, że jak niegdyś na Kalwarii, u stóp tego krzyża stoi
Matka Chrystusa.
4. Pierwszy etap mojej jasnogórskiej pielgrzymki w związku z
sześćsetną rocznicą Wizerunku Matki Chrystusa prowadzi do katedry
warszawskiej, do grobu wielkiego Prymasa Tysiąclecia, kardynała
Stefana Wyszyńskiego.
Nie mogłem przybyć do Warszawy na jego pogrzeb w dniu 31 maja 1981
roku z powodu zamachu na moje życie w dniu 13 maja, co spowodowało
kilkumiesięczny pobyt w szpitalu.
Kiedy dzisiaj dane mi jest przybyć do Ojczyzny, pierwsze moje kroki
skierowuję do jego grobu.
I staję przy ołtarzu archikatedry świętego Jana, aby pierwszą Mszę
świętą na polskiej ziemi odprawić za niego. Odprawiam ją za duszę
śp. Stefana kardynała, ale łączę tę Najświętszą Ofiarę z głębokim
dziękczynieniem. Dziękuję Bożej Opatrzności za to, że w trudnym
okresie naszych dziejów, po drugiej wojnie światowej, na przełomie
pierwszego i drugiego tysiąclecia, dała nam tego Prymasa, tego męża
Bożego, tego miłośnika Jasnogórskiej Bogarodzicy, tego
nieustraszonego sługę Kościoła i Ojczyzny.
Liturgia dzisiejszej Mszy świętej wywołuje w pierwszym czytaniu
obraz sługi, w którym wszyscy rozpoznajemy profetyczną figurę
Chrystusa. Zmarły kardynał wpatrywał się w Chrystusa jako Sługę
naszego Odkupienia. Z głębokim przejęciem dokonywał w tutejszej
katedrze liturgii umywania nóg w Wielki Czwartek, mając w pamięci te
słowa Mistrza: Nie przyszedłem, aby Mi służono, ale — abym służył
(por. Mt 20, 28; Mk 10, 45).
A gdy nie mógł wypełnić tej biskupiej posługi, pisał z bólem: „...
już trzeci raz przeżywam swój straszny Wielki Czwartek... Nie podam
moim uczniom Ciebie... Moja katedra prymasowska dziś bez biskupa,
którego Duch Święty dla Kościoła pragnie. Mój Wielki Tydzień cały
jest Ogrójcem — raz jeszcze...” Słowa te znajdujemy z Zapiskach
więziennych kardynała Stefana Wyszyńskiego pod datą 29 marca 1956
roku.
5. Dziś pragnę wspólnie z wami, drodzy bracia i siostry, wspólnie z
jego następcą na stolicy prymasowskiej, z biskupami, kapłanami,
rodzinami zakonnymi męskimi i żeńskimi, całym Bożym Ludem stolicy i
Polski, podziękować za tę wieloletnią, opatrznościową służbę Stefana
kardynała Wyszyńskiego, Prymasa Polski. Służył człowiekowi i
narodowi. Służył Kościołowi i światu — służąc Chrystusowi przez
Maryję. W swoim służeniu i posługiwaniu wzorował się na Tej, która —
w momencie najwyższego Boskiego wybrania — nazwała siebie służebnicą
Pańską (por. Łk 1, 38). Z tego służenia i posługiwania zmarły Prymas
uczynił główną siłę swego pasterzowania. Był mocny służbą — służbą
świadomą posłannictwa zleconego mu przez Księcia pasterzy. Był mocny
służbą — i tą swoją prymasowską służbą czynił mocnym Kościół i naród
pośród dziejowych prób i doświadczeń.
Dzisiaj razem z wami przy jego grobie, w sercu Warszawy, dziękuję
Trójcy Przenajświętszej za tę wielką prymasowską służbę kardynała
Stefana Wyszyńskiego, prosząc, aby owoce jej trwały nadal w sercach
ludzi na całej ziemi ojczystej.
Był mocny swoją wiarą w Boga, który jest Panem stworzenia i Panem
dziejów poprzez Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego.
Dziś jeszcze zdaje się mówić do nas słowami Psalmisty:
„Prawica Pańska wzniesiona wysoko,
prawica Pańska moc okazała.
Nie umrę, ale żył będę i głosił dzieła Pana”
(Ps 118 [117], 16-17).
Był mocny swoją wiarą w Chrystusa — ów kamień węgielny zbawienia
człowieka, ludzkości, narodu. Czynił wszystko, aby ten kamień
węgielny nie został odrzucony przez ludzi naszej epoki, ale by się
na nowo umocnił w fundamentach duchowego budowania współczesnych i
przyszłych pokoleń. Jak Paweł apostoł, tak i zmarły Prymas głosił
Chrystusa ukrzyżowanego, który jest mocą Bożą i mądrością Bożą (por.
1 Kor 1, 23, 24) wśród świata szukającego w każdej epoce innych
mądrości i innych mocy.
Taką oto modlitwę zostawił nam w swoich Zapiskach:
„Wszystkie drogi Twoje — miłosierdzie i prawda! Cierpienie rozpływa
się w doznanej miłości. Kara przestaje być odwetem, bo jest
lekarstwem podanym z ojcowską delikatnością. Smutek dręczący duszę
jest orką na ugorze pod nowy zasiew. Samotność jest oglądaniem z
bliska Ciebie. Złośliwość ludzka jest szkołą milczenia i pokory.
Oddalenie od pracy jest wzrostem gorliwości i oddaniem serca.
Więzienna cela jest prawdą, że nie mamy tu mieszkania stałego...
By więc nikt nie myślał źle o Tobie, Ojcze, by nikt nie śmiał Cię
ukrzywdzić zarzutem surowości — boś dobry, bo na wieki miłosierdzie
Twoje” (18 I 1954 r.).
6. Dziękujemy dziś Trójcy Przenajświętszej za to ewangeliczne,
paschalne dziedzictwo kardynała Stefana Wyszyńskiego, który pod
krzyżem Chrystusa stawał zawsze razem z Maryją. „Wszystko postawiłem
na Maryję”. Wobec Niej czuł się jak apostoł Jan, jak przybrany syn i
jak rozmiłowany w Bogarodzicy „niewolnik miłości”. W tym
bezwzględnym oddaniu znajdował swoją duchową wolność: tak, był
człowiekiem wolnym i uczył nas, swoich rodaków, prawdziwej wolności.
Był niestrudzonym rzecznikiem godności każdego człowieka oraz
dobrego imienia Polski pośród narodów Europy i świata.
Można do niego odnieść słowa poety:
„Z pokorą teraz padam na kolana,
Abym wstał silnym Boga robotnikiem.
Gdy wstanę — głos mój będzie głosem Pana,
Mój krzyk — ojczyzny całej będzie krzykiem”
(Juliusz Słowacki, Tak mi, Boże, dopomóż).
Opatrzność Boża oszczędziła mu bolesnych wydarzeń, które łączą się z
datą 13 grudnia 1981 r 1. Odszedł do Ojca w uroczystość
Wniebowstąpienia Pańskiego, a pogrzeb jego odbył się w uroczystość
Nawiedzenia Bogarodzicy. Jakby Pani Jasnogórska chciała wycisnąć
ostatnią ziemską pieczęć na życiu tego Prymasa, który wraz z
Episkopatem Polski zaprosił Ją do nawiedzania wszystkich diecezji i
parafii w naszej Ojczyźnie.
Dziękując Trójcy Przenajświętszej za wielką posługę Prymasa
Tysiąclecia, prosimy Króla wieków, aby nic nie zniszczyło tego
głębokiego fundamentu, jaki dane Mu było założyć w duszy Ludu Bożego
na całej polskiej ziemi.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
PRZYPISY
1 Tu rozległy się oklaski, na które Ojciec Święty zareagował w
sposób następujący:
To już jest wprawdzie za późno, bo kazanie się kończy, ale będę
musiał przynajmniej od jutra naśladować zmarłego Prymasa, który
zawsze na początku się zastrzegał: „...Żebyście mi nie
przeszkadzali!”
|