PRZEMÓWIENIA
JANA PAWŁA II
Homilia w czasie nieszporów maryjnych
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! 1
Moi Drodzy,
Z radością gromadzimy się tutaj pod koniec dnia, aby sprawować
ofiarę wieczornej modlitwy, a także, by dokonać uroczystej koronacji
Chrystusa i Jego Matki, Matki Bożej Opolskiej. Dla tych, którzy
rozumieją wewnętrzny sens tego obrzędu, będzie to niejako lekcja
owej ewangelicznej nauki, wedle której więksi są w królestwie
niebieskim ci, co okazali się pierwsi w służbie i świadczeniu
miłości. Sam nasz Pan, który przyszedł nie po to, aby Mu służono,
ale by służyć, kiedy został wywyższony ponad ziemię, wszystko
pociągnął ku sobie i z drzewa krzyża zapanował mocą miłości i
dobroci. Święta Maryja zaś, której chwałę dzisiaj głosimy, na ziemi
była pokorną Służebnicą Pańską; całkowicie oddana Synowi,
współpracowała z samą tajemnicą i w tajemnicy Odkupienia; zabrana do
niebieskiej chwały nie zaniechała zbawczej opieki nad braćmi
Chrystusa, ale troszcząc się o ich wieczne zbawienie pozostaje
Szafarką miłosierdzia i Królową miłości.
1. Pozdrawiam z całego serca wszystkich pielgrzymów zgromadzonych na
Górze Świętej Anny.
Przybywam tutaj, idąc szlakiem mojej pielgrzymki związanej z
jubileuszem Jasnej Góry: od sześciu stuleci czcimy Maryję jako naszą
Matkę i Królową w Jej Wizerunku, znanym nie tylko w Ojczyźnie, ale
także szeroko w świecie.
Podczas pierwszych moich papieskich odwiedzin podążałem na Jasną
Górę szlakiem naszych najstarszych patronów, świętego Wojciecha i
świętego Stanisława — szlakiem prowadzącym przez Gniezno i Kraków.
Okoliczności tegorocznej pielgrzymki sprawiają, że podążam na Jasną
Górę szlakiem naszej współczesności, szlakiem XX stulecia. Szlak ten
prowadzi poprzez męczeństwo świętego Maksymiliana Marii Kolbego,
którego czcimy w pierwszym roku po kanonizacji, dokonanej w Rzymie,
na jego ziemi ojczystej, przede wszystkim w Niepokalanowie. Ten
szlak współczesności prowadzi na Jasną Górę również od świeżej
jeszcze mogiły wielkiego Prymasa Polski kardynała Stefana
Wyszyńskiego, który maryjne dziedzictwo ojca Maksymiliana przeniósł
w drugą połowę bieżącego stulecia i mocno związał z Jasną Górą.
2. Jednakże ten szlak współczesności — jakże wymowny i przejmujący —
domaga się koniecznie dopełnienia. Trzeba sięgnąć do początku owego
sześćsetlecia, które w roku ubiegłym i bieżącym gromadzi nas wokół
Jasnej Góry. Początek ten zaś znajduje się właśnie tutaj: na Śląsku,
na Piastowskim Śląsku.
I dlatego dzisiaj droga mojego pielgrzymowania prowadzi poprzez
Wrocław, gdzie czciliśmy świętą Jadwigę, córkę narodu niemieckiego,
a równocześnie wielką matkę polskich Piastów na przełomie XII i XIII
stulecia. Z Wrocławia zaś przybywamy na Opolszczyznę, ażeby
zatrzymać się na ziemi tego Piasta, z którego imieniem związana jest
fundacja Jasnej Góry i darowizna Jasnogórskiego Obrazu z lat
1382-84.
Jest to Władysław II, książę opolski, zwany powszechnie „Opolczykiem”,
postać znana zwłaszcza z czasów panowania Ludwika Węgierskiego, po
którym — jak wiadomo — tron polski w Krakowie odziedziczyła jego
córka, królowa Jadwiga. Sam Władysław z rodziny śląskich Piastów
dokonał swojego żywota w Opolu, tutaj też spoczywa w podziemiach
kościoła franciszkańskiego. Na grobowcu jego czytamy następujący
napis: „W roku jubileuszu 600-lecia Jasnej Góry — jej Fundatorowi,
Księciu opolskiemu Władysławowi II”.
Nie wyczerpuje to jeszcze bezpośrednich związków ziemi opolskiej z
Obrazem Jasnogórskim. W latach najazdu szwedzkiego, podczas „potopu”
w 1655 roku, Śląsk Opolski otoczył swoją opieką cudowny Obraz i dał
mu bezpieczne schronienie w Paulinach, miejscowości położonej w
parafii Mochów koło Głogówka.
W ten sposób dzisiejsza stacja na ziemi opolskiej wpisuje się w
papieską pielgrzymkę jasnogórskiego jubileuszu.
Stacja ta ma miejsce na Górze Świętej Anny, w pobliżu której
znajduje się Kamień Śląski, miejsce urodzenia świętego Jacka,
błogosławionego Czesława i błogosławionej Bronisławy Odrowążów —
postaci bardzo mi drogich i bliskich od wczesnej młodości. Święty
Jacek i błogosławiona Bronisława spoczywają w Krakowie,
błogosławiony Czesław jest patronem Wrocławia.
3. Znajdujemy się więc w okolicy, która w przeszłości została jakby
szczególnie nasycona znakami świętości. Moje powitanie zwraca się
tutaj do obecnych pasterzy Kościoła w diecezji opolskiej — i
metropolii wrocławskiej. Pozwólcie jednak, czcigodni i drodzy bracia
w biskupstwie, że wspomnę naprzód o tych, którzy byli waszymi
bezpośrednimi poprzednikami. Trudno mi bowiem nie wspomnieć — gdy
zbliża się srebrny jubileusz mojej sakry biskupiej — o tych, którzy
w dniu 28 września 1958 roku włożyli na moją głowę swe ręce,
przekazując mi w sakramencie biskupstwa Ducha Świętego i sukcesję
apostolską w katedrze królewskiej na Wawelu. Byli to zaś — wespół ze
śp. arcybiskupem Eugeniuszem Baziakiem, metropolitą lwowskim — śp.
kardynał Bolesław Kominek, od 1972 roku metropolita wrocławski, oraz
śp. biskup Franciszek Jop, od 1972 roku pierwszy biskup
rezydencjalny diecezji opolskiej.
Wspominając zmarłych — zwłaszcza niedawno zmarłych — serdecznie
pozdrawiam i witam żywych. Przede wszystkim — obok metropolity
wrocławskiego — drugiego z kolei biskupa opolskiego Alfonsa Nossola,
który jest rodowitym synem waszej ziemi. Witam też wszystkich trzech
opolskich biskupów pomocniczych: Wacława, Antoniego oraz Jana.
Pozdrawiam równocześnie i witam kapitułę opolską oraz całe
duchowieństwo Kościoła opolskiego, a przy nim rodziny zakonne męskie
i żeńskie. Szczególne słowa kieruję do ojców franciszkanów, którzy
od wielu pokoleń strzegą sanktuarium na Górze Świętej Anny,
spełniając duszpasterskie posługi wobec licznych pielgrzymów.
Obok gospodarzy witam serdecznie wszystkich gości duchownych i
świeckich przybyłych ze Śląska i z różnych stron Polski, nade
wszystko zaś przedstawicieli Episkopatu. Wśród nich jest sześciu
kardynałów: kardynał Volk, kardynał Król, który tutaj rano już
przewodniczył koncelebrze wyręczając papieża, kardynał Meisner,
kardynał Casaroli, i nasi polscy: kardynał prymas oraz kardynał
metropolita krakowski. Prócz tego liczni księża biskupi, moi
umiłowani bracia, również i spoza Polski.
Nie mogę też nie pozdrowić przedstawicieli uczelni katolickich i to
z różnych miast polskich. To wszystko stąd bierze swój początek, że
uczelnie katolickie bardzo kochają waszego biskupa; kochają go,
ponieważ sam jest wybitnym teologiem. I on również kocha bardzo
uczelnie katolickie. Ale tak jakoś potrafi sobą rządzić, że ta
miłość uczelni i nauki nie przeszkadza mu w miłości diecezji
opolskiej. Wręcz przeciwnie, jeszcze ją potęguje!.
4. Stajemy tutaj, na Górze Świętej Anny, wobec tej „pełni czasu”,
jaką głosi święty Paweł w Liście do Galatów. Czytamy tam: „Gdy...
nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z
Niewiasty...” (Ga 4, 4).
Na Górze Świętej Anny ta centralna prawda dziejów zbawienia
uwydatnia się w sposób szczególny: „Niewiasta”, która zrodziła Syna
Bożego, znajduje się, wraz z tym Synem, w objęciach swojej własnej
matki: świętej Anny — tak jak widać na tej figurze... Wyraża się to
w postaci świętej Anny Samotrzeciej, która tu w centralnym
sanktuarium Śląska i Opolszczyzny, o sto lat zaledwie młodszym od
Jasnej Góry, od pięciu stuleci doznaje szczególnej czci — i otoczona
jest miłością pokoleń.
Ta miłość i cześć kieruje się w stronę tajemnicy Wcielenia. Wiemy
dobrze z Ewangelii świętego Mateusza i świętego Łukasza, że Syn
Boży, stając się za sprawą Ducha Świętego człowiekiem w łonie
Dziewicy z Nazaretu, ma równocześnie swoją ludzką genealogię.
Genealogie ewangelistów wymieniają przede wszystkim męskich przodków
Jezusa Chrystusa. W postaci świętej Anny Samotrzeciej uwydatnione
jest przede wszystkim macierzyństwo: Matka — i matka Matki. Syn Boży
stał się człowiekiem dlatego, że Maryja stała się Jego Matką. Ona
sama zaś nauczyła się być matką od swojej matki.
Kult świętej Anny zostaje włączony poprzez genealogię macierzyństwa
w samą tajemnicę Wcielenia. Zostaje on wprowadzony do tej „pełni
czasów”, która nastąpiła wówczas, gdy „Bóg zesłał Syna swego
zrodzonego z Niewiasty”.
5. Zesłał Go zaś, „..aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu,
abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo” (Ga 4, 5).
Wiecie dobrze, drodzy pielgrzymi, że od dnia 25 marca tego roku,
czyli od uroczystości Zwiastowania, która jest równocześnie
liturgicznym świętem tajemnicy Wcielenia — rozpoczął się w całym
Kościele nadzwyczajny Jubileusz Roku Odkupienia. Tak bowiem, jak w
roku 1933 Kościół obchodził jubileusz, wspominając 1900 lat, które
minęły od Odkupienia świata, podobnie w roku bieżącym wspomina 1950
lat od tego zbawczego wydarzenia.
W ten sposób obchodzony w Polsce rodzimy jubileusz Jasnej Góry
przechodzi niejako w ów powszechny jubileusz całego Kościoła.
Punktem zaś odniesienia owego Jubileuszu Odkupienia jest właśnie owa
„pełnia czasu”, kiedy „Bóg zesłał Syna swego zrodzonego z Niewiasty,
aby wykupił tych, którzy byli pod Prawem...”: aby odkupił z grzechu
cały rodzaj ludzki — „abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo”.
Wy, którzy tutaj pielgrzymujecie na Górę Świętej Anny, rozważajcie w
tym roku z pogłębioną wiarą tajemnicę owego „narodzenia z
Niewiasty”, które dało początek naszemu Odkupieniu. I starajcie się
ze szczególną nadzieją przenikać niezgłębione skarby Odkupienia,
które Kościół w tym roku otwiera przed całym Ludem Bożym, aby z nich
czerpał odpuszczenie i pojednanie. Starajcie się więc o odpuszczenie
grzechów, a także i odpuszczenie kar doczesnych, na ile to możliwe
przy właściwym usposobieniu wewnętrznym. Starajcie się czerpać
również pojednanie: przede wszystkim coraz głębsze pojednanie z
Bogiem samym w Jezusie Chrystusie i za sprawą Ducha Świętego,
równocześnie zaś pojednanie z ludźmi, bliskimi i dalekimi — obecnymi
na tej ziemi i nieobecnymi. Ziemia ta bowiem wciąż potrzebuje
wielorakiego pojednania, jak o tym już dziś mówiłem we Wrocławiu,
nawiązując do dzieła świętej Jadwigi.
6. Ze czcią wspominamy na Górze Świętej Anny również i tych, którzy
na tej ziemi nie wahali się, w odpowiednim czasie, złożyć ofiary
życia na polu walki, jak o tym świadczy znajdujący się tutaj pomnik
Powstańców Śląskich. Góra Świętej Anny pamięta również o nich.
Równocześnie zaś nosi ona w samym sercu sanktuarium pamięć tych
wszystkich, którzy z pokolenia na pokolenie przybywali tutaj, aby
„otrzymać przybrane synostwo”: synostwo Boże. Aby żyć tym Bożym
życiem, jakie za cenę ofiary Chrystusa stało się darem dla
wszystkich ludzi. Ażeby na nadprzyrodzonym gruncie łaski
uświęcającej budować uczciwe, szlachetne ludzkie życie: życie godne
chrześcijanina, zarówno w domu rodzinnym, jak przy warsztacie pracy
rolniczej czy przemysłowej, jak wreszcie w życiu całej społeczności.
„Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych
Ducha Syna swego, który woła: »Abba, Ojcze!«” (Ga 4, 6).
Tu, na Górę Świętej Anny, przychodziły i przychodzą całe pokolenia
pielgrzymów po to, aby nauczyć się tego wołania. Aby nauczyć się
modlitwy, która następnie przenika ludzkie życie — przenika i
kształtuje je po Bożemu. A ta modlitwa, zespalając obok siebie
rodziców i dzieci, dziadków i wnuki, stwarza zarazem najgłębszą więź
pokoleń. Czyż w tej więzi nie przetrwało wielkie dziedzictwo Boże i
ludzkie aż od czasów piastowskich: od czasów świętej Jadwigi i
Władysława Opolskiego, fundatora Jasnej Góry?
7. Postać świętej Anny Samotrzeciej uzmysławia nam, jak Syn Boży
stał się człowiekiem z Ducha Świętego, a równocześnie poprzez
genealogię ludzkich pokoleń. Niech ta postać będzie dla was, drodzy
bracia i siostry, stałym źródłem natchnienia w życiu codziennym, w
życiu rodzinnym i społecznym. Przekazujcie sobie wzajemnie, z
pokolenia na pokolenie, wraz z modlitwą, całe duchowe dziedzictwo
życia chrześcijańskiego.
Jako dzisiejszy pielgrzym na Górę Świętej Anny, a zarazem pierwszy
papież, którego wydała ziemia polska, pragnę potwierdzić to
dziedzictwo i umocnić je. Przetrwało ono tutaj przez tyle pokoleń.
Niech trwa nadal. Niech w zasięgu promieniowania Góry Świętej Anny
rozwija się to wszystko, co ma swój początek w Odkupieniu dokonanym
przez Jezusa Chrystusa, Syna Maryi. To, co w duszach naszych
zaszczepia sakrament chrztu, a umacnia bierzmowanie. To, co się
stale odnawia przez pokutę — a sakramentalną pełnię znajduje w
Eucharystii.
Na pamiątkę mej obecności na tej ziemi pragnę za chwilę dokonać
koronacji czcigodnego obrazu Matki Bożej z katedry opolskiej.
Synowie i Córki tej ziemi!
Nie przestawajcie żyć tą wiarą, że Bóg zesłał Syna swego zrodzonego
z Niewiasty... abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo, synostwo
Boże.
Synowie i Córki tej ziemi!
Nie przestawajcie trwać w synostwie Bożym, które mamy od Jezusa
Chrystusa — ukrzyżowanego i zmartwychwstałego — za sprawą Ducha
Świętego.
Synowie i Córki tej ziemi!
Nie przestawajcie nigdy wołać (w języku, który był językiem waszych
przodków — nie przestawajcie nigdy wołać do Boga: Abba, Ojcze! Amen.
Na zakończenie nabożeństwa Jan Paweł II powiedział:
Pragnę na zakończenie udzielić błogosławieństwa, a tym
błogosławieństwem również poświęcić kamienie węgielne przeznaczone
dla kościołów, które mają być zbudowane.
W ten sposób zostaną poświęceni i ludzie, i świątynie...
Moi drodzy, pragnę wyrazić na zakończenie móją wielką radość z tego,
że tu przybyłem. Nawet może bym tu został z wami, tylko bardzo
ciężko byłoby przenieść Bazylikę św. Piotra.
Jak tutaj wylądowałem i wysiadłem z helikoptera, wojewoda opolski
powiedział mi tak: „No, przynajmniej jeden raz w czasie tej
pielgrzymki Papież przyjeżdża na wieś, bo stale jeździ tylko po
miastach, a Góra Świętej Anny to wieś”. Ja tego nie wiedziałem, ale
tym lepiej. Myślę sobie, jak doszło do tego, że przyjechałem na Górę
Świętej Anny? Rozważam, wspominam, szukam w przeszłości i
przypominam sobie: przyszedł do mnie raz ksiądz biskup Nossol.
Zaprosiłem go na kolację po starej znajomości, a on w tej jadalni,
gdzie jedliśmy kolację, czyli wieczerzę, ustawił figurkę św. Anny
Samotrzeciej. I ta św. Anna Samotrzecia tam stoi i swoje robi — i
swoje zrobiła...
(W tym momencie rozległo się wołanie: Dziękujemy!)
Ja również wam bardzo dziękuję. Dziękuję wam za tę piękną liturgię,
liturgię nieszporów. I jeśli o coś mogę was prosić tu, w tym
sanktuarium, a prosiłbym o to na wielu miejscach, to abyście tę
piękną, nieszporną liturgię dalej kultywowali tak, jak to dzisiaj
sprawowaliście wspólnie z papieżem. To tyle myśli przychodzi mi do
głowy — na razie.
Teraz chciałbym jeszcze odwiedzić sanktuarium i robić, co do mnie
należy, to znaczy wsiadać w helikopter i lecieć do Krakowa.
Tam w Krakowie macie swoich rodaków, tam jest św. Jacek, tam jest
bł. Bronisława. Chociaż w Krakowie — to i tak będę pod Górą Świętej
Anny. Kraków pod Górą Świętej Anny!
PRZYPISY
1 Przed rozpoczęciem przemówienia zgromadzeni wznosili okrzyki: „My
kochamy Papieża!”, „Niech żyje Papież!” i śpiewali „Sto lat”, na co
Ojciec Święty odpowiedział:
Moi drodzy, chcę zrobić małą uwagę, a mianowicie taką, że od dziecka
śpiewałem nieszpory, chodziłem na nieszpory, a potem jako kapłan
odmawiałem, śpiewałem nieszpory, ale pierwszy raz mi się zdarzyło,
żeby w nieszporach śpiewano „Sto lat!”... To jakaś nowa liturgia!
|