PRZEMÓWIENIA JANA PAWŁA II

 

Przemówienie do Konferencji Episkopatu Polski



Drodzy moi Bracia w biskupstwie: Kardynale-Prymasie, Kardynale — Metropolito krakowski, Księża Metropolici, Arcybiskupi i Biskupi, członkowie Konferencji Episkopatu Polski!


1. Pierwsze moje kroki podczas tegorocznej pielgrzymki skierowałem do katedry warszawskiej, do grobu śp. kardynała Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Tysiąclecia. Pierwszą Mszę świętą odprawiłem za niego, polecając Bogu jego duszę nieśmiertelną, a zarazem dziękując za przeszło trzydzieści lat biskupiego i prymasowskiego posługiwania Kościołowi w Polsce.

Trudno wręcz wyrazić doniosłość tego posługiwania — nie tylko ze względu na Polskę, ale także ze względu na Kościół powszechny. Pisząc z rzymskiego szpitala Gemelli mój list po śmierci Księdza Prymasa, wyraziłem się między innymi następująco:

„...oddaliśmy Bogu samemu tego, który do Boga nade wszystko należał — nam zaś był dany jako pasterz i pierwszy w Polsce biskup ku głębokiemu zbudowaniu. Stał się za naszych czasów, w ciągu trzydziestolecia swego pasterzowania, autentycznym świadkiem Chrystusa wśród ludzi, stał się nauczycielem i wychowawcą w duchu całej prawdy o człowieku — ucząc zaś i pasterzując, starał się na podobieństwo Chrystusa i Jego Matki służyć ludziom i narodowi, których dobry Bóg postawił na drodze jego posłannictwa. Jako nieustraszony rzecznik godności człowieka oraz jego nienaruszalnych praw w życiu osobistym, rodzinnym, społecznym i narodowym, stał się zmarły Prymas szczególnym przykładem żywej miłości Ojczyzny i musi być policzony jako jeden z największych mężów w jej dziejach” (7 VII 1981 r.).


2. Kiedy po raz pierwszy byłem w Polsce jako papież, kardynał Wyszyński zaprosił mnie na jasnogórski jubileusz. Myślę, że — czuwając przy tronie Królowej Polski — przyczynił się swą modlitwą do tego, że ta druga pielgrzymka, mimo tak wielkich trudności, może się odbyć.

Pragnę w gronie Konferencji Episkopatu Polski złożyć raz jeszcze pośmiertny hołd pamięci wielkiego Prymasa, któremu Kościół i Polska — i my wszyscy: ja w szczególności — tak wiele zawdzięczamy.

Pragnę, wspominając Prymasa, przypomnieć równocześnie tych wszystkich członków Konferencji Episkopatu Polski, których Ojciec Przedwieczny raczył odwołać do siebie od czasu ostatniej mojej obecności w Ojczyźnie.

Biskupi ordynariusze: obok kardynała Wyszyńskiego, biskup chełmiński Bernard Czapliński; Piotr Gołębiowski, administrator apostolski diecezji sandomierskiej, którego ja zawsze uważałem — i prosiłem, żeby siebie też uważał — za biskupa sandomierskiego; Jan Jaroszewicz, biskup kielecki; Mikołaj Sasinowski, biskup łomżyński.

Biskupi pomocniczy: Edmund Ilcewicz w Lublinie; Aleksander Mościcki w Łomży; Józef Kazimierz Kluz w Gdańsku; Wacław Majewski w Warszawie; Stanisław Jakiel w Przemyślu.

Polecamy miłosierdziu Bożemu stale duszę zmarłego Prymasa i wszystkich zmarłych braci w biskupstwie.


3. Pozwólcie teraz, czcigodni i drodzy bracia, że się zwrócimy do wszystkich, których Wieczny Pasterz powołał na miejsce tych, co odeszli.

Zwracam się tutaj na pierwszym miejscu do kardynała Józefa Glempa, następcy na stolicy prymasowskiej. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że wraz z wielką godnością spoczął na twoich barkach, drogi Księże Prymasie, ogromny ciężar. Wszyscy w jakiś sposób czujemy ten ciężar, zwłaszcza wobec rozwoju wydarzeń w Ojczyźnie. Wobec tej sytuacji szczególne znaczenie posiada kolegialna jedność Konferencji Episkopatu, która — o ile jest wsparciem dla każdego biskupa — to w szczególności dla prymasa.

Na przestrzeni czterech lat od czasu ostatniego mojego pobytu Episkopat wzbogacił się o nowe nazwiska. Pragnę powitać, według czasu nominacji wszystkich nowych biskupów. Pragnę to uczynić, pozdrawiając zarazem „starych druhów”, z którymi jeszcze przed kilku laty zasiadaliśmy wspólnie w gronie Konferencji Episkopatu.


4. I tak, obok nowego arcybiskupa gnieźnieńskiego i warszawskiego — witam nowego biskupa chełmińskiego, Mariana Przykuckiego; biskupa sandomiersko-radomskiego, Edwarda Materskiego; biskupa kieleckiego, Stanisława Szymeckiego; biskupa warmińskiego, Jana Obłąka; biskupa łomżyńskiego, Juliusza Paetza.

Witam również wszystkich nowych biskupów pomocniczych: w Łodzi, w Szczecinie-Kamieniu, w Poznaniu, w Katowicach, w Opolu, we Włocławku, w Gnieźnie, w Warszawie, w Pelplinie, w Olsztynie, w Lublinie, w Kielcach, w Łomży, w Gdańsku.

Przepraszam, że nie wymieniam nazwisk — ale za to mam prośbę, ażeby księża biskupi zechcieli mi się przedstawić, bo już zaczynam nie poznawać... Jeszcze za poprzedniej mojej bytności to nie miało miejsca: tym razem już zaczynam nie poznawać... po prostu przywitamy się osobiście po zakończeniu tego przemówienia — i w ten sposób będę mógł poznać nowych księży biskupów.

Episkopat Polski liczy w tej chwili 85 biskupów. Przypuszczam, że to jest dziejowy rekord. Pragnę dodać, że w tym samym czasie został podniesiony do godności arcybiskupa tytularnego sekretarz Episkopatu, ks. Bronisław Dąbrowski. Równocześnie w Rzymie godność arcybiskupią uzyskał ks. Andrzej Maria Deskur, przewodniczący Papieskiej Komisji Środków Społecznego Przekazu, zaś ks. Zenon Grocholewski, sekretarz Sygnatury Apostolskiej — godność biskupią.

Ci ostatni nie są członkami Episkopatu Polski, ale są Polakami.


5. Bardzo serdecznie dziękuję Episkopatowi Polski za zaproszenie na jubileusz jasnogórski.

Cieszę się, że razem ze mną mogą w dzisiejszym spotkaniu uczestniczyć moi rzymscy współpracownicy: kardynał Agostino Casaroli, sekretarz stanu; arcybiskup Martínez Somalo, substytut; biskup Jacques Martin, prefekt Domu Papieskiego; arcybiskup Luigi Poggi, nuncjusz do specjalnych poruczeń, oraz pozostali, obecni tu uczestnicy mojej pielgrzymki.

Przygotowanie do odwiedzin papieskich pochłonęło wiele wysiłków ze strony różnych czynników. Wyraziłem już podziękowanie pod adresem czynników rządowych. Pragnę w tym miejscu szczególnie podziękować Episkopatowi i stronie kościelnej. Przede wszystkim Centralnej Kościelnej Komisji Organizacyjnej, klasztornemu komitetowi na Jasnej Górze, diecezjalnym komitetom oraz ich sekcjom: duszpasterskiej, liturgicznej, organizacyjno-technicznej, budowlanej, opieki nad pielgrzymami, koordynacyjnej, bezpieczeństwa i porządku, służby zdrowia, zaopatrzenia. Słowa podziękowania kieruję również pod adresem Biura Prasowego Episkopatu i całej służby informacji i dokumentacji. Darujcie, jeśli kogoś pominąłem. Dziękuję wszystkim z całego serca. Dziękuję za cały trud organizacyjny, włożony w przygotowanie do pielgrzymki. Nade wszystko jednak dziękuję za przygotowanie duszpasterskie. To przygotowanie wyraziło się w następującym haśle: „Dar życia, dar życia godnego, dar życia nadprzyrodzonego”.

Dar życia obejmujący obronę nie narodzonych i religijną atmosferę w rodzinie.

Dar godnego życia — czyli trzeźwość, czystość, przeciwstawienie się rosnącej pornografii oraz uwrażliwienie na zagrożenie narkomanią, kultura życia na co dzień i prawda w życiu codziennym.

Dar chrześcijańskiego życia — a więc modlitwa, zwłaszcza rodzinna, udział we Mszy świętej niedzielnej, sakramenty święte, ze szczególnym uwzględnieniem sakramentu pokuty, dzieła miłosierdzia (Instrukcja duszpasterska Episkopatu Polski z dnia 5 II 1983 r.).

Nigdzie indziej Bóg nie uobecnia się we właściwym sobie działaniu wobec człowieka tak radykalnie i nigdzie indziej nie ujawnia się wobec człowieka tak namacalnie, jak w swoim stwórczym działaniu, czyli jako Dawca daru życia ludzkiego. Stąd stosunek do daru życia jest wykładnikiem i podstawowym sprawdzianem autentycznego stosunku człowieka do Boga i do człowieka, czyli wykładnikiem i sprawdzianem autentycznej religijności i moralności.

Bracia moi! Pragnieniem najgorętszym mego serca jest, ażeby moje obecne nawiedzenie w Ojczyźnie posłużyło do urzeczywistnienia tych wszystkich celów, jakim daliście wyraz w przygotowaniu. Dotyczą one spraw podstawowych dla życia narodu, dla jego moralności, dla jego przyszłości. Tak bardzo, tak gorąco o to się modlę razem z wami!


6. Stale śledzę wysiłki, podejmowane przez Episkopat Polski, dla wypełnienia ewangelicznej misji Kościoła. Misję tę wypełniacie na oczach całego społeczeństwa w Polsce, a równocześnie na oczach świata. Wydarzenia bowiem ostatnich lat skoncentrowały na Kościele w Polsce uwagę szerokiej opinii.

Długie doświadczenia dziejowe, zwłaszcza doświadczenia ostatnich stuleci, a jeszcze bardziej może ostatnich dziesięcioleci, przemawiają za tym, że Kościół w Polsce pozostaje w głębokiej więzi z narodem. Jest to więź ewangeliczna i duszpasterska. Pozostaje ona na tej samej linii, na której cały Kościół współczesny pragnie być — w duchu Ewangelii i Vaticanum II — ”Kościołem ubogich”, nie zamykając się przez to bynajmniej w stosunku do nikogo, w stosunku do żadnej grupy społecznej ani do żadnego człowieka. „Człowiek bowiem jest pierwszą i podstawową drogą Kościoła”, jak się wyraziłem w encyklice Redemptor hominis (n. 14).

„Kościół ubogich” oznacza różne na globie ziemskim zaangażowania na rzecz człowieka, jego duchowych i materialnych potrzeb, jego podstawowych i niezbywalnych praw. Te zaangażowania odpowiadają różnym sytuacjom. W różnych bowiem sytuacjach — o różne potrzeby i różne prawa człowieka chodzi przede wszystkim. W konkretnym wypadku zaangażowanie Kościoła musi odpowiadać naszej polskiej sytuacji.

Zaangażowanie to należy do programu ewangelizacji, jak na ten temat wypowiedział się Paweł VI w wyniku Synodu Biskupów z 1974 roku poprzez adhortację Evangelii nuntiandi. Oto jego słowa: „... Ewangelizacja nie byłaby pełna, gdyby się nie brało pod uwagę wzajemnego odniesienia, jakie ciągle zachodzi między Ewangelią a konkretnym, osobistym i społecznym życiem człowieka. Dlatego ewangelizacja domaga się jasnego, dostosowanego do różnych warunków życia i stale realizowanego przepowiadania na temat praw i obowiązków każdej osoby ludzkiej, na temat życia rodzinnego, bez którego nie ma rozwoju jednostki, życia zbiorowego w społeczeństwie, życia międzynarodowego, na temat pokoju, sprawiedliwości i postępu... Pomiędzy ewangelizacją i promocją ludzką, czyli rozwojem i wyzwoleniem, zachodzą głębokie więzy: więzy natury antropologicznej, jako że człowiek, któremu przepowiadana jest Ewangelia, nie jest bytem abstrakcyjnym, ale osobą uwikłaną w sprawy społeczne i gospodarcze; także więzy natury teologicznej: planu stworzenia nie można bowiem oddzielić od planu odkupienia, które dosięga spraw bardzo konkretnych, jak zwalczanie krzywdy i zaprowadzanie sprawiedliwości oraz więzy natury najbardziej ewangelicznej, czyli porządek miłości, bo jak można głosić nowe przykazanie bez popierania w sprawiedliwości i pokoju prawdziwego i braterskiego postępu człowieka?” (nn. 29, 31).


7. Pilnie śledziłem na przestrzeni ostatnich lat i miesięcy wypowiedzi Konferencji Episkopatu, w szczególności komunikaty z posiedzeń plenarnych. Do niektórych fragmentów tych wypowiedzi nawiązywałem w moim słowie do Polaków w czasie środowych audiencji generalnych oraz przy innych sposobnościach. Wydawało mi się również, że komunikaty z Konferencji Episkopatu zaspokajały tak bardzo rozbudzoną w społeczeństwie potrzebę słyszenia prawdy. Prawda jest pierwszym i podstawowym warunkiem odnowy społecznej. Bez niej nie może być mowy o dialogu społecznym, który Episkopat tak słusznie postuluje, a którego społeczeństwo z pewnością oczekuje. Społeczeństwo polskie bowiem ma ścisłe prawo do wszystkiego, co zabezpiecza właściwą mu podmiotowość, czyli sumę uprawnień wynikających z samej natury ludzkiej osoby oraz narodowej wspólnoty.

Służba prawdzie w posłannictwie Kościoła idzie w parze z posługą miłości. Ostatni okres otworzył tutaj przed wami, drodzy bracia, przed wszystkimi duszpasterzami oraz przed całą wspólnotą Kościoła w Polsce, ogromne zadania. „Jemu to więc (Kościołowi) przypadło w udziale nawiedzanie więźniów i internowanych, organizowanie pomocy ich rodzinom, rozdzielanie żywności i odzieży potrzebującym, ze szczególnym uwzględnieniem dzieci, ludzi starych, chorych, rodzin wielodzietnych. Osobny rozdział stanowi nie notowana w dziejach pomoc materialna, nadchodząca od niezliczonych organizacji i osób prywatnych spoza granic kraju, a powierzona do rozdziału wyłącznie Kościołowi. O rozmiarach tej pomocy może dać pewne wyobrażenie fakt, że od stycznia 1981 roku do kwietnia 1982 roku przez punkt rozdziału leków w Warszawie przepłynęło 120 ton medykamentów dostarczonych do klinik i szpitali. Dzięki sprawnej organizacji pomoc ta docierała poprzez komitety diecezjalne do parafii, siecią swą obejmujące najbardziej oddalone zakątki kraju” (por. „Tygodnik Powszechny”, nr 25/1982 r.). Przytaczam te słowa za biskupem Czesławem Dominem, przewodniczącym Komisji Charytatywnej Episkopatu Polski.

Istnieje potrzeba troski o każdego człowieka, obrony każdego rodaka, chronienia każdego życia i zabezpieczania od kalectw, o które łatwo w wypadku pobicia — zwłaszcza gdy chodzi o młode i słabsze organizmy.

Analogicznej troski potrzebują ludzie starzy, samotni, opuszczeni, chorzy... Kościół w Polsce ma ręce pełne pracy charytatywnej. Ta zaś czynna miłość bliźniego przeobraża ponury w wielu punktach i bolesny obraz życia społeczeństwa, jaki wytworzył się na przestrzeni ostatniego roku. Na ten bolesny obraz pada jakiś promień światła, który przynosi czynna miłość bliźniego.


8. Jubileusz jasnogórski prowadzi nas, drodzy bracia, ku tym treściom, jakie ukształtowały duszpasterstwo w Polsce w okresie Wielkiej Nowenny i tysiąclecia chrztu Polski.

Są to treści maryjne (i mariologiczne) — o szczególnej głębi i intensywności. Mówiłem o nich w czasie poprzedniej pielgrzymki do Ojczyzny, zwłaszcza na Jasnej Górze. Szczególnym dziedzictwem roku milenijnego pozostaje stale ów Akt Oddania „w macierzyńską niewolę miłości za wolność Kościoła w świecie i w Polsce”. Ów Akt pozostaje w ideowej łączności z dziedzictwem Soboru, z programem Evangelii nuntiandi oraz z zaangażowaniem „Kościoła ubogich”.

Z maryjnej inspiracji naszego milenium, wspartej postacią świętego Maksymiliana, musi wypływać wszystko to, co służy wolności Kościoła — i przez co Kościół ma służyć prawdziwej wolności człowieka i narodu.

Stało się to szczególnie aktualne na tle wydarzeń lat osiemdziesiątych. Z głębokim przejęciem czytałem postulaty, jakie Konferencja Plenarna Episkopatu Polski sformułowała na początku maja tego roku. Nie po raz pierwszy — gdyż postulaty takie były formułowane kilkakrotnie po 13 grudnia 1981 r. Wyrażam głębokie przekonanie, że postulaty te odpowiadają najgłębszym założeniom etosu chrześcijańskiego i patriotycznego zarazem. Służą sprawie człowieka — i dobremu imieniu Ojczyzny w opinii świata i historii.


9. Wydarzenia lat osiemdziesiątych uwydatniają w sposób szczególny znaczenie nauki społecznej Kościoła, a w szczególności znaczenie „ewangelii pracy”, która leży w samym centrum tej nauki. Starałem się dać temu wyraz w encyklice Laborem exercens.

Zawsze (jeszcze za czasów, kiedy Opatrzność Boża pozwoliła mi przejść przez osobiste doświadczenia pracy fizycznej) żywiłem to przekonanie, że nauka społeczna Kościoła nie rozmija się, ale właśnie spotyka z prawdziwymi dążeniami ludzi pracy. Chrześcijańska nauka o pracy uwydatnia z jednej strony solidarność ludzi pracy, z drugiej zaś potrzebę rzetelnej solidarności z ludźmi pracy.

Przemawiałem na ten temat w czerwcu 1982 r. w Genewie, na zaproszenie Międzynarodowej Organizacji Pracy: „Aby — cytuję — zbudować świat sprawiedliwości i pokoju, solidarność musi obalić podstawy nienawiści, egoizmu i niesprawiedliwości, zbyt często wynoszone do godności zasad ideologicznych czy też zasadniczych praw życia społecznego. W ramach tej samej wspólnoty pracy solidarność prowadzi raczej do odkrycia wymogów jedności tkwiących w naturze pracy niż tendencji do dzielenia i przeciwstawiania. Solidarność sprzeciwia się pojmowaniu społeczeństwa w kategoriach walki »przeciw«, zaś stosunków społecznych w kategoriach bezkompromisowego przeciwstawiania klas. Solidarność, która swój początek i swoją siłę bierze z natury pracy ludzkiej, a więc z prymatu osoby ludzkiej nad rzeczami, będzie umiała tworzyć narzędzie dialogu i współpracy, pozwalające rozwiązywać sprzeczności bez dążenia do zniszczenia przeciwnika. Nie, twierdzenie, że można świat pracy uczynić światem sprawiedliwości, nie jest utopią” (n. 9). To jest cytat z przemówienia w Genewie do Międzynarodowej Organizacji Pracy. Już całkiem prywatnie dodam, że po tym przemówieniu, w którym uczestniczyła także rządowa delegacja polska, ta delegacja podeszła do mnie i oświadczyła, że całkowicie podziela moje stanowisko.

Pozwólcie, że w tym kontekście wspomnę jeszcze Ducha pracy ludzkiej — książkę, którą legitymował się niejako ksiądz Stefan Wyszyński, wchodząc w roku 1946 do Episkopatu Polski, a potem na stolicę prymasowską.

Otwiera się tu, w nowym jakby wymiarze i z nową intensywnością, stare, ażeby nie powiedzieć: odwieczne, zadanie Kościoła — zadanie dla duszpasterstwa i apostolstwa w Polsce. Sens tego apostolstwa i duszpasterstwa jest dwoisty: chodzi o ducha pracy ludzkiej, chodzi też o jej społeczny kształt. Problematyka związków zawodowych w ich autentycznej postaci tkwi korzeniami w jednym i drugim.


10. Przyzwyczailiśmy się w Polsce do duszpasterstwa planowego i „całościowego”. Planem „całościowym” była Wielka Nowenna. Było nim również, do pewnego stopnia, sześciolecie przed jubileuszem Jasnej Góry.

Pragnę więc jeszcze na koniec powiedzieć, że właśnie w tym roku 1983 — polska inspiracja maryjna spotyka się z perspektywą chrystologiczną. Oto polski, ojczysty jubileusz jasnogórski przechodzi niejako w Rok Odkupienia: nadzwyczajny jubileusz Kościoła powszechnego. Jubileusz ten jest zaś jak gdyby zatrzymaniem się, przystankiem Kościoła w drodze do roku 2000 od przyjścia Odkupiciela. Posiada zatem poniekąd charakter adwentowy.

I w ten sposób nawiązujemy znów do inspiracji maryjnej: Maryja jest obecna w adwencie Kościoła i ludzkości. Ona przychodzi na świat, zanim narodzi się Chrystus. Ona — od chwili swego Niepokalanego Poczęcia — staje się definitywną drogą Jego wejścia do wielkiej rodziny ludzkości.

Wspominając o tym na zakończenie mojej wypowiedzi, pragnę przez to wyjaśnić jeszcze jedną rację mojej pielgrzymki do Polski w tym roku.

Równocześnie zaś życzę wam, drodzy bracia, z całego serca, abyście na gruncie Roku Odkupienia oraz inspiracji maryjnej znajdowali w dalszym ciągu oparcie dla planów duszpasterskich, które będą służyły jednoczeniu Ludu Bożego na ziemi polskiej. Które będą też służyły dźwiganiu serc ludzkich ku tej godności, jaką mają one w Chrystusie — Odkupicielu świata.

Teraz na zakończenie pobłogosławmy wspólnie całą Polskę.