PRZEMÓWIENIA
JANA PAWŁA II
Homilia w czasie Mszy św. połączonej z udzieleniem i Komunii św.
1. „Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki” (J 6, 51.58).
Dziś dane mi jest stanąć w pośrodku Kościoła, który znajduje się w
wielkim mieście Łodzi. W imię Eucharystii, która jest chlebem
żywota, pozdrawiam ten Kościół, miasto i diecezję. Pozdrawiam was
wszystkich, drodzy bracia i siostry, którzy przy tylu warsztatach
pracy przemysłowej zarabiacie na chleb powszedni. Pozdrawiam również
pracowników naukowych i dydaktycznych wszystkich wyższych uczelni i
szkół wraz z rzeszą młodzieży akademickiej i szkolnej. Was
wszystkich, synów i córki Kościoła, którzy przyjmujecie Chrystusa
jako chleb życia wiecznego.
Oto On, Chrystus, „jako arcykapłan dóbr przyszłych... przez swoją
własną krew wszedł raz na zawsze do Miejsca Świętego, zdobywszy
wieczne odkupienie” (por. Hbr 9, 11-12). Eucharystia jest
sakramentem naszego Odkupienia. Pozdrawiam was w imię Eucharystii, z
której buduje się Kościół jako Ciało Chrystusa: wspólnota
odkupionych w Chrystusie.
Pozdrawiam pasterza waszego Kościoła wraz z biskupami pomocniczymi.
Pozdrawiam biskupa seniora, kapitułę katedralną, duchowieństwo
diecezjalne i zakonne, wszystkie żeńskie wspólnoty zakonne,
seminarium duchowne, seminarium ojców franciszkanów konwentualnych
wraz z kardynałami i biskupami z całej Polski. Pozdrawiam także
duchowieństwo i wiernych przybyłych z archidiecezji wrocławskiej i
poznańskiej, z diecezji kieleckiej, płockiej,
sandomiersko-radomskiej i włocławskiej. W szczególny sposób
pozdrawiam kapłanów, którzy są szafarzami Eucharystii pośród was.
2. A teraz moje najszczególniejsze pozdrowienie kieruje się do
łódzkich rodzin z tego miasta i całej diecezji. Nasze dzisiejsze
spotkanie, związane z pierwszą Komunią świętą waszych dzieci, jest
wielkim świętem chrześcijańskich rodzin. Zawsze tak było w naszej
polskiej tradycji, która od tysiąca lat ukształtowała się na tej
ziemi jako tradycja chrześcijańska. Rodzina zawsze była — i nadal
pozostaje tym ludzkim środowiskiem, pierwszym i podstawowym, do
którego Bóg przychodzi przez wielkie sakramenty naszej wiary,
poczynając od chrztu świętego. Małżonkowie, którzy dają ludzkie
życie swoim dzieciom tu na ziemi, zapraszają do ich serc, do całej
swojej wspólnoty, Dawcę życia wiecznego.
W ten sposób coraz nowe pokolenia wędrują poprzez tę ziemię do Domu
Ojca, podobnie jak niegdyś wędrował lud Starego Przymierza poprzez
pustynię do ziemi obiecanej. A Bóg karmił ich manną z nieba, bo
pustynia nie mogła ich wyżywić.
Na tej drodze pokoleń — na drodze każdej rodziny — do Domu Ojca,
pierwsza Komunia święta jest dniem szczególnym. Wyrażam serdeczną
radość, że na szlaku Kongresu Eucharystycznego w Polsce mogę dzień
taki przeżyć wraz z wami, w Łodzi.
3. Zwracam się teraz do was, drogie dzieci, dziewczynki i chłopcy,
którzy dziś po raz pierwszy macie przyjąć do waszych serc Pana
Jezusa jako pokarm wiecznego zbawienia.
Dzisiaj, gdy wasze dziecięce usta rozchylą się, aby przyjąć białą
postać chleba, kapłan wypowie słowa: „Ciało Chrystusa”, a każdy i
każda z was odpowie: „Amen”. „Amen” — to znaczy: „wierzę”,
„przyjmuję z wiarą”.
Sprawując Eucharystię, sprawujemy wielką tajemnicę wiary. I oto wy —
mali chrześcijanie, dojrzeliście już do tego, aby w tej tajemnicy
uczestniczyć w pełni. Komunia święta — to właśnie pełne
uczestniczenie w Eucharystii, w Ofierze Chrystusa i Kościoła.
Ta Ofiara została ustanowiona przez Pana Jezusa w tym także celu,
aby być naszym duchowym pokarmem.
Pamiętacie, jak Pan Jezus powiedział do apostołów podczas Ostatniej
Wieczerzy; powiedział — naprzód nad chlebem: „To jest Ciało moje,
które za was będzie wydane” (Łk 22, 19). A później nad kielichem
pełnym wina powiedział: „To jest moja Krew... która za was i za
wielu będzie przelana” (por. Łk 22, 20).
Kiedy to mówił, miał przed oczyma swoją śmierć na krzyżu. To właśnie
na krzyżu wypełniły się te słowa — raz jeden i na całą wieczność:
Ciało Chrystusa zostało wydane na ofiarę, a była to ofiara krwawa;
Krew została przelana... dla nas i dla naszego wiecznego zbawienia.
4. To stało się raz jeden jedyny na Kalwarii, w Wielki Piątek. W
wieczerniku jednakże to, co miało się dokonać w Wielki Piątek, Pan
Jezus ustanowił Najświętszym Sakramentem Kościoła pod postacią
chleba i wina.
Gdy więc krwawa Ofiara na krzyżu dokonała się raz i na zawsze,
sakrament tejże Ofiary pod postacią chleba i wina ma się spełniać w
Kościele stale, z dnia na dzień, i z pokolenia na pokolenie. Pan
Jezus powiedział do apostołów w Wieczerniku: „To czyńcie na moją
pamiątkę!” (Łk 22, 19). „To czyńcie” — to znaczy: powtarzajcie i
odnawiajcie Ofiarę mego Ciała i Krwi pod postaciami chleba i wina.
Dlaczego zaś chleb i wino? Ażeby Ciało i Krew Chrystusa mogły być
naszym pokarmem. Chleb służy człowiekowi za pokarm, a wino jest
napojem — zwłaszcza w krajach południowych — tam, gdzie Pan Jezus
żył i ustanowił sakrament swojej Ofiary.
Co więc jest naszym pokarmem? Pod postacią chleba i wina — Ciało i
Krew Chrystusa. Pod postacią chleba i wina — jest naszym pokarmem
Jego Ofiara. Zbawcza Ofiara, przez którą nas odkupił z grzechów.
Zbawcza Ofiara, która daje życie wieczne, objawione w
zmartwychwstaniu Pana Jezusa.
5. Człowiek potrzebuje pokarmu i napoju, aby mógł żyć. Potrzebuje
pokarmu i napoju ludzkie ciało, organizm, aby mógł żyć, rosnąć,
rozwijać się, pracować. Jest to pokarm życia doczesnego,
przemijającego, które kończy się śmiercią.
Potrzebuje też pokarmu i napoju ludzka dusza, aby mogła wytrwać w
wędrówce do życia wiecznego. Człowiek potrzebuje Eucharystii, aby
mógł żyć na wieki tym życiem, które jest z Boga samego.
Oto „chleb żywy, który zstąpił z nieba, jeśli kto spożywa ten chleb,
będzie żył na wieki”. Tak mówi Pan Jezus, a mówi te słowa po
cudownym rozmnożeniu chleba, o czym przypominała nam dzisiejsza
Ewangelia: „Ja jestem chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie
będzie łaknął, a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie” (J 6,
35).
Oto dzisiaj wy, drogie dzieci, chłopcy i dziewczynki, po raz
pierwszy „przychodzicie” do Pana Jezusa w Eucharystii. Jakaż to
radość dla waszych rodziców i rodzin, dla waszych parafii, dla
całego łódzkiego Kościoła. Jakaż to radość dla mnie, że mogę,
pielgrzymując szlakiem Kongresu Eucharystycznego po ziemi polskiej,
udzielić wam pierwszej Komunii świętej w dniu dzisiejszym.
6. „Mądrość zbudowała sobie dom... I stół zastawiła” (Prz 9, 1.2) —
te słowa odczytał w dzisiejszej liturgii bardzo pięknie wasz kolega
i rówieśnik.
Od dwóch tysięcy lat Mądrość Boża zastawia przed nami stół, dwoisty
stół: stół Eucharystii i stół słowa Bożego.
Tę prawdę „o dwóch stołach”, wyrażoną w pismach Ojców Kościoła,
przypomniał ostatni Sobór. Oddaje ona i uwydatnia ów organiczny
związek, jaki istnieje pomiędzy Eucharystią, życiem sakramentalnym
Kościoła — a słowem Bożym, w szczególności: katechezą i
katechizacją.
W pierwotnej Tradycji Kościoła związek ów nabierał szczególnej
intensywności w czasie przygotowania do chrztu dorosłych
katechumenów, a także ich bierzmowania. Dziś, gdy od całych pokoleń
ustaliła się tradycja chrztu wkrótce po narodzeniu dziecka w
rodzinie chrześcijańskiej, związek ów nabiera szczególnej
intensywności właśnie w czasie przygotowania do pierwszej Komunii
świętej dzieci, gdy są już zdolne pojąć tę „wielką tajemnicę wiary”.
7. Katecheza bowiem — zarówno bezpośrednio przygotowująca do
pierwszej Komunii świętej, jak i po niej następująca — ma na celu
nie tylko poznanie Jezusa Chrystusa, ale przede wszystkim zmierza do
umiłowania Go i do najgłębszego z Nim zespolenia. Komunia zaś jest
tej miłości i tego zespolenia znakiem i żywym świadectwem. W Komunii
Chrystus prowadzi nas do miłości Ojca w Duchu Świętym i daje nam
udział w życiu Trójcy Świętej, tak iż stajemy się „uczestnikami
Boskiej natury” (2 P 1, 4), czyli dziećmi Bożymi.
Katecheza to także zbiorowy obowiązek całego Kościoła. Kościoła
katechizowanego i katechizującego. We wspólnocie wiary i miłości
jesteśmy równocześnie i katechetami, i katechizowanymi (por.
Catechesi tradendae, 45). Toteż katecheza winna obejmować zarówno
dzieci i młodzież, jak i duszpasterzy, nauczycieli religii,
seminarzystów i osoby sposobiące się do życia zakonnego, zarówno
rodziców przekazujących wiarę swym dzieciom, jak i ludzi
apostołujących we własnym środowisku. Zarówno najmłodszych, jak i
najstarszych — jednym słowem: wszystkich, bo wszyscy w Kościele
Chrystusowym są wezwani do „autoewangelizacji”, naturalnie w
jedności z nauczycielską posługą pasterza. Wiarygodnie i skutecznie
ewangelizują świat jedynie ci, którzy najpierw ewangelizują samych
siebie poprzez ciągłe zgłębianie prawd wiary i życie w miłości Boga
i bliźniego (por. Evangelii nuntiandi, 15).
Może się wam nasuwa takie pytanie: czy to znaczy, że i papież także
wciąż jest katechizowany, jak my, dzieci przed pierwszą Komunią?
Oczywiście, jest nie tylko w Kościele, rzec można, pierwszym
katechetą, ale jak każdy dobry katecheta stara się wciąż być
katechizowany. Wciąż się uczy. Uczy się niejako od Kościoła tego
wszystkiego, co ma Kościołowi przekazywać. Uczy się przede wszystkim
na modlitwie, na słuchaniu słowa Bożego. Uczy się od Ducha Świętego,
któremu pragnie być jak najwierniejszy, jak najposłuszniejszy, żeby
mógł głosić Ewangelię, żeby mógł katechizować.
Tak się też dobrze wyjaśnia to trudne słowo, aż się zląkłem, jak je
przeczytałem, to słowo na pół greckie: „autoewangelizacja”, „autokatechizacja”.
Zląkłem się, że dzieci tego nie zrozumieją. Więc wyjaśniam: to
właśnie znaczy to słowo, z tym słowem tutaj przybywam i temu słowu
tutaj także podlegam, bo Pan Jezus powiedział Piotrowi: „Paś baranki
moje” (J 21, 17). Moje — jesteśmy wszyscy Jego. Jesteśmy wszyscy
odkupieni Jego Krwią. Jesteśmy wszyscy przez Niego prowadzeni do
Ojca w Duchu Świętym, wszyscy. „Paś baranki, paś owieczki moje”.
Cieszę się, że mogę spełniać tę posługę, a spełniam ją zawsze z
wewnętrznym drżeniem, ażebym spełnił dobrze. I dlatego też
wszystkich proszę o to, aby wstawiali się za mną i wspierali mnie
modlitwą, bym spełnił dobrze moją posługę Piotrową wszędzie, gdzie
wypada mi ją spełniać, w Kościele na całym świecie; żebym ją też
dobrze spełnił w mojej Ojczyźnie. I proszę o to w szczególny sposób
was właśnie, dzieci pierwszokomunijne, bo wasza modlitwa dużo
znaczy.
8. W dziedzinie ewangelizacji rozumianej jako powinność osobistą i
zbiorową mamy też wspaniałych przewodników.
Tu w Łodzi i w pobliskich Pabianicach wzrastał w robotniczej
rodzinie — pośród głęboko wierzących rodziców i rodzeństwa — mały
Rajmund Kolbe, późniejszy świadek wielkiej miłości, święty
męczennik, ojciec Maksymilian Maria. Pierwszy polski święty drugiego
tysiąclecia. Będąc jeszcze chłopcem, odkrył w sobie powołanie do
życia w zakonie św. Franciszka i, wierny Bożemu wezwaniu, jako
kapłan i misjonarz rozwinął wieloraką działalność apostolską. Z
niespożytą energią oddawał się dziełu ewangelizacji, używając do
tego dostępnych sobie środków społecznego przekazu, aby mówić
ludziom o Chrystusie i Jego Niepokalanej Matce w Italii, w Japonii i
w Polsce. Czyż nie takich katechetów oczekuje od nas, chrześcijan,
świat współczesny?
Również z Łodzią jest mocno związana działalność bł. Urszuli
Ledóchowskiej, założycielki zgromadzenia szarych urszulanek. W tym
właśnie ogromnym skupisku fabryk, w tym skupisku świata pracy, jakim
było to miasto w dwudziestoleciu międzywojennym, katechizowały
pierwsze siostry urszulanki, przybyłe do Łodzi na prośbę pierwszego
biskupa tej diecezji, księdza Wincentego Tymienieckiego. W skromnym
domu przy ulicy Czerwonej 6 prowadziły, organizowały i koordynowały
rozwijaną w państwowych szkołach powszechnych w Łodzi i w niektórych
okolicznych miasteczkach pracę katechetyczną. Matka Urszula często
odwiedzała Łódź, a będąc sama znakomitą wychowawczynią i katechetką,
żywo interesowała się problemami związanymi z nauczaniem religii.
Zabiegała też gorąco o rozwój dziecięcej „Krucjaty Eucharystycznej”.
Kiedyś pisała do swoich szarych sióstr, że „Dzieło to najbardziej
rozrasta się w Łodzi — stamtąd też najwięcej nadeszło listów”.
Listów od małych rycerzy „Krucjaty” do papieża Piusa XI na jego
złoty jubileusz kapłański. Dzieci łódzkie pisały wtedy, że kochają
Ojca Świętego taką samą miłością, jak kochają własnych rodziców.
Niektóre mówiły też, że już przystąpiły do pierwszej Komunii
świętej, że adorują Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie, że
pragną być Jego apostołami i misjonarzami. Jedno z dzieci pisało
tak: „Byłbym bardzo szczęśliwy, gdybym mógł zobaczyć Ojca Świętego!
Jak dobrze by było, gdyby Ojciec Święty przyjechał do Polski” (zob.
Wybór pism bł. Urszuli Ledóchowskiej, w: Polscy Święci, t. 4). Tak
napisał jeden mały łodzianin do Piusa XI, a to było sześćdziesiąt
lat temu. Może ten mały łodzianin, który tak wtedy napisał, jest w
tym zgromadzeniu jako już starszy pan.
W każdym razie ja bardzo się raduję, iż mogę po sześćdziesięciu
latach spełnić pragnienie owego chłopca, mogę być dziś jako papież
pośród łódzkich dzieci.
Bł. Urszula wielce ceniła w życiu rodziny rolę matki i wychowawczyni
dziecka przystępującego do pierwszej Komunii świętej. Oto jej słowa:
„Jeżeli zrozumiemy nasze zadanie, zadanie matki, zadanie
wychowawczyni, które każe czuwać nad duszami przez Boga powierzonych
nam dzieci, każe im dać Boga, to przede wszystkim wyrabiajmy w sobie
silną, głęboką wiarę... Z miłości dla dzieci naszych pracujemy nad
nabywaniem wiary głębokiej, żywej, która by opromieniła życie nasze
i dzieci naszych, a z serca matki ta wiara przejdzie do duszy
dziecka” (Wybór pism). Bardzo trafne słowa. Najlepiej wiedzą o tym
właśnie matki, jak bardzo te słowa są prawdziwe.
Nie mogę też nie wspomnieć innej wybitnej chrześcijanki, jaką była
służebnica Boża Wanda Malczewska, zmarła w opinii świętości pod
koniec zeszłego wieku. Jej grób znajduje się na terenie diecezji
łódzkiej, w kościele parafialnym w Parznie koło Bełchatowa. Są w
toku starania o jej beatyfikację. Wanda urodziła się w Radomiu i tam
spędziła dzieciństwo. Przystąpiła do pierwszej Komunii świętej w
wieku ośmiu lat — jak na owe czasy — bardzo wcześnie. Powodem tak
wczesnej Komunii było gorące pragnienie przyjęcia Pana Jezusa, a
także dobre rozumienie tajemnic wiary. Przez całe życie odznaczała
się głęboką czcią do Najświętszego Sakramentu. Równocześnie, w duchu
ewangelicznej miłości, spieszyła z pomocą biednym dzieciom wiejskim,
ludziom potrzebującym opieki i chorym. Wiele wysiłku i serca
wkładała w szerzenie oświaty wśród chłopów, uczyła czytać i pisać
oraz rozprowadzała wśród nich książki. Z własnej inicjatywy uczyła
dzieci religii. W tej działalności społeczno-charytatywnej Wanda,
będąc osobą świecką, gorliwie współpracowała z duchowieństwem, a
także wciągała do apostolstwa starszych i młodzież. Apostołowała w
czasach szczególnie trudnych, gdy naród i Kościół, gnębiony przez
zaborców, był jeszcze na drodze do odzyskania niepodległości (por.
m.in. Słowo biskupów z diecezji łódzkiej do duchowieństwa i wiernych
o Wandzie Malczewskiej i Stanisławie Leszczyńskiej, 28 V 1986 r.).
9. Mówi Mądrość: „Chodźcie nasyćcie się moim chlebem, pijcie wino,
które zmieszałam” (Prz 9, 5).
A Chrystus Pan, arcykapłan Nowego i Wiecznego Przymierza, wypełnia
proroczą zapowiedź tych słów, gdy mówi w wieczerniku: „Bierzcie i
pożywajcie: to jest Ciało moje... Bierzcie i pijcie: to jest moja
Krew” (por. Mt 26, 26.28).
Ciało moje: Chleb eucharystyczny — „Kto spożywa ten chleb, będzie
żył na wieki” (J 6, 5-1).
Oto dziś dzień wielkiego „spożywania” chleba żywota. Dzień pierwszej
Komunii świętej.
Kościół więc woła w uniesieniu: „Chwal, Jerozolimo, Pana, wysławiaj
Boga twego, Syjonie!” (Ps 147, 12).
Syjon — Jerozolima — wieczernik — jest wszędzie tam, gdzie powtarza
się sakramentalny cud Eucharystii. Gdzie Chrystus staje się pokarmem
dusz. Dzisiaj jest wśród was, w tym wielkim przemysłowym mieście, w
tym łódzkim Kościele.
Jest w was wszystkich, którzy Go przyjmujecie w Komunii świętej.
W was: w waszych sercach, drogie dzieci, dziewczynki i chłopcy,
którzy Go dzisiaj przyjmujecie po raz pierwszy, aby już odtąd stale
przyjmować, przez całe życie, by nie zabrakło wam sił w wędrówce
poprzez tę ziemię do Domu Ojca.
|