PRZEMÓWIENIA
JANA PAWŁA II
Homilia w czasie nieszporów eucharystycznych skierowana do księży,
zakonników i zakonnic
1. „Czyńcie to... na moją pamiątkę” (1 Kor 11, 24).
Zatrzymujemy się przy tych Pawłowych słowach z lekcji dzisiejszych
nieszporów.
Chrystus mówi w Wieczerniku: „To jest Ciało moje za was [wydane].
Czyńcie to na moją pamiątkę!... Ten kielich jest Nowym Przymierzem
we krwi mojej. Czyńcie to, ile razy pić będziecie, na moją
pamiątkę!” (1 Kor 11, 24-25)
Tak mówi Chrystus do apostołów w przeddzień swojej męki i śmierci na
krzyżu. W przeddzień ofiary. Wskazuje na chleb i wino jako znak
Ciała i Krwi swojej krzyżowej ofiary. Ustanawia Eucharystię.
W Eucharystii wyraża się miłość, którą „do końca nas umiłował” (por.
J 13, 1).
2. Mówi do apostołów. Paweł nie był wówczas jednym z nich, a jednak
pisze: „Otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem” (1 Kor 11, 23).
Wtedy nie był jednym z apostołów, ale stał się później: z
prześladowcy — apostołem. Stał się nim z woli Chrystusa
zmartwychwstałego, który go powołał u bram Damaszku.
Chrystus mówi te słowa również do Pawła. I mówi do wszystkich,
których w ciągu wieków i pokoleń powołuje do tej samej zbawczej
posługi Eucharystii. Eucharystia jest Jego Ofiarą daną Kościołowi.
Mówi więc Chrystus do kapłanów, kapłan bowiem jest tym, który składa
Ofiarę. Jest szafarzem Eucharystii.
Chrystus mówi do szafarzy eucharystycznej swojej Ofiary. Mówi do
wszystkich i wszędzie.
Mówi do nas tutaj zgromadzonych. Do wszystkich naszych braci w
kapłaństwie na ziemi polskiej — i na misjach — i na całej ziemi.
Wszędzie i do wszystkich. Pragniemy rozważyć sprawę powołania
kapłańskiego, które ma charakter uniwersalny, jak to szczególnie
uwydatnił ostatni Sobór.
3. „To czyńcie”. Chrystus Pan nie mówi tylko: „głoście”,
„opowiadajcie” — mówi: „czyńcie”. I to jest słowo decydujące.
Kapłaństwo jest sakramentem Czynu. Jest sakramentem Chrystusowego,
zbawczego, odkupieńczego Czynu, który w wieczerniku został oddany w
ręce apostołów.
A poprzez dziedzictwo apostolskie, poprzez sukcesję, która trwa w
apostolskim Kościele, Czyn ten został oddany w nasze kapłańskie
ręce.
Mamy przeto spełniać Czyn Chrystusa — na Jego pamiątkę. Poprzez to,
co czynimy w eucharystycznej posłudze chleba i wina, ta „pamiątka”
staje się uobecnieniem własnego Czynu Chrystusa: Jego śmierci i
zmartwychwstania. Całej Jego paschalnej tajemnicy, z której bez
przerwy rodzi się Kościół: Ciało Chrystusa. Rodzi się, żyje,
wzrasta.
4. Jesteśmy więc szafarzami tajemnicy największej i najświętszej.
Powołani poprzez sakrament kapłaństwa do szczególnej służby całemu
Ludowi Bożemu w Kościele, działamy in persona Christi.
Działamy — a więc i żyjemy.
Każdy chrześcijanin jest alter Christus przede wszystkim z racji
chrztu, który „zanurza w życiodajnej śmierci Chrystusa”.
A cóż powiedzieć o kapłanie, który tę życiodajną śmierć co dzień
sprawuje, działając in persona Christi.
Bracia! Pomyślcie, na cośmy się odważyli w dniu naszych święceń!
Pomyślcie, czegośmy dostąpili! Pomyślcie, co nam Pan uczynił — i
stale czyni! Jak dobry jest Pan!
Jesteśmy szafarzami Jego śmierci i zmartwychwstania. Jesteśmy
szafarzami wielkiego oczekiwania Kościoła, który żyje wiarą i
nadzieją ostatecznego przyjścia. W ostatecznym przyjściu Pana
wypełni się przeznaczenie całego stworzenia. „Oczekujemy Twego
przyjścia w chwale”.
5. Zanim to nastąpi poprzez nasze kapłańskie ręce, On, Odkupiciel
świata, codziennie oddaje Ojcu w Eucharystii wszystko, co stworzone.
Jest wszakże Zbawicielem świata. Oddaje — w szczególności
wszystkich: jest Odkupicielem człowieka. On „wszystko we wszystkich
dopełnia” (por. Ef 1, 11). W tej postaci trwa Jego Czyn. My zaś
jesteśmy „szafarzami tajemnic Bożych” (por. 1 Kor 4, 1), szafarzami
tego Czynu na służbie Kościoła. Na służbie Ludu Bożego. Na służbie
naszych braci i sióstr. My — „z ludzi wzięci, dla ludzi
postanowieni” (por. Hbr 5, 1).
„Cóż oddam Panu za wszystko, co mi uczynił?” (por. Ps 116, 12)
6. W dzisiejszym uroczystym dniu, kiedy Kościół tarnowski gromadzi
się przy postaci córki tego ludu, wyniesionej do chwały
błogosławionych — niech mi będzie wolno wywołać w pamięci osobę tego
kapłana, którego znałem w późnych już latach jego życia: ksiądz
prałat Władysław Mendrala. Poznałem go jako proboszcza w
Szczepanowie, gdy rozpoczynaliśmy w tym miejscu urodzin św.
Stanisława jubileusz dziewięćsetlecia jego pasterzowania na stolicy
krakowskiej.
Na początku pierwszej wojny światowej ten sam kapłan był proboszczem
parafii, do której należała Karolina Kózkówna, i na terenie której
oddała swe życie na świadectwo Chrystusowi. To zapewne ten kapłan
dawał jej Chrystusa w Eucharystii. To zapewne z jego ust słyszała o
tej miłości, którą Zbawiciel umiłował „aż do końca” tych, którzy
byli na świecie. I jej było dane znaleźć swoją męczeńską „cząstkę” w
tej miłości „aż do końca”.
7. Kapłan — szafarz Eucharystii. Myślę o wszystkich was, tu na ziemi
nadwiślańskiej i podkarpackiej, i o wszystkich kapłanach
diecezjalnych i zakonnych na całej polskiej ziemi. O duszpasterzach,
o proboszczach i wikariuszach, o wszystkich, którzy przez swą
posługę kształtują życie eucharystyczne swoich wspólnot i parafii, a
w tych parafiach poszczególnych rodzin. Jakże wielkim wydarzeniem
dla każdej rodziny i równocześnie dla całej parafii jest pierwsza
Komunia św. dzieci.
Śp. ksiądz Mendrala opowiadał mi o tradycji wczesnych Komunii dzieci
w wieku przedszkolnym w jego parafii, tak jak to zalecał święty
papież Pius X. I mówił jeszcze o licznych powołaniach kapłańskich i
zakonnych, które stąd brały swój początek.
Eucharystia nie tylko świadczy o Tym, który nas „umiłował aż do
końca”. Eucharystia do takiej miłości wychowuje.
„Trzeba duszę dać” — jak zwykł był powtarzać Konstanty Michalski,
wielki profesor Wszechnicy Jagiellońskiej, wielki znawca duszy
ludzkiej i wielki kapłan.
„Trzeba duszę dać”, bo „jaką odpłatę da człowiek za duszę swoją?”
(por. Mk 8, 37) U źródeł powołania kapłańskiego czy zakonnego
znajduje się zawsze ten wielki poryw młodej duszy, w której odzywa
się głos ukrytego Mistrza. I rodzi się potrzeba, wręcz wewnętrzny
imperatyw, ażeby tę duszę „dać”, skoro On sam za każdą duszę ludzką
zapłacił cenę najwyższej miłości: „aż do końca”.
8. Drodzy moi bracia! Całe nasze kapłaństwo od pierwszych do
ostatnich chwil życia jest poczęte z tej miłości. Z niej się rodzi i
z niej rośnie. Nie dopuśćcie nigdy do tego, aby ta miłość obumarła.
Podtrzymujcie ją wszystkimi siłami, gdy zdaje się przygasać.
Służcie! Służba jest zasadniczym wyrazem tej miłości, którą Chrystus
nas umiłował. Jego własna służba: „Nie przyszedłem, aby mi służono,
ale żebym służył” (por. Mk 10, 45). I nasza służba wraz z Nim. W
Jego imieniu. In persona Christi. „Oddani przez Boga na służbę
Ludowi Bożemu, staliśmy się jego własnością. Wszystkie nasze siły
duszy i ciała muszą służyć Ludowi, który ma prawo do naszego życia,
do naszych oczu i warg kapłańskich, do naszych dłoni ofiarniczych i
nóg apostolskich. Trzeba więc wyniszczać je, oddając się nieustannej
pracy, gdy jeszcze dzień jest... Biskup Lisowski padł, udzielając
święceń kapłańskich w katedrze tarnowskiej. Jak wielkie wrażenie
taka śmierć wywarła na młodych kapłanach!” (kard. Stefan Wyszyński,
List do moich kapłanów).
Ludzie czekają wszędzie na kapłańskie świadectwo tej służby. Nie
tylko na obszarach — wciąż jeszcze rozległych — parafii wiejskich,
rolniczych. Ale na tych — coraz liczniejszych — obszarach polskich
miast, osiedli pracowniczych, skupisk inteligenckich, wszędzie.
Przychodzą do was, polskich kapłanów, zakonników i zakonnic, ludzie,
wielu ludzi, niektórzy z bardzo daleka. Przychodzą jakby z innego,
aniżeli ten, z którym spotykacie się na co dzień, świata; ze świata,
który zdaje się żyć bez Boga; przychodzą tacy, którzy dawno opuścili
Dom Ojca. Być może, że ich pojęcia o Bogu, o wierze, o Kościele, o
kapłanach i o zakonach nie zawsze są dojrzałe; być może, że sami
nawet nie zawsze potrafią jasno powiedzieć, dlaczego przyszli.
Przychodzą do was ludzie udręczeni, poniżeni, zagrożeni w swoim
człowieczeństwie. Szukają świadków Przemienienia. Niech ich znajdują
w was. Niech nigdy ten, kto szuka świadka Przemienienia, nie trafi
na nieufność czy obojętność. Lepiej zaufać temu, kto może na
zaufanie nie zasłużył, aniżeli odtrącić jednego, kto owej ufności
jest spragniony i głodny.
9. Postawa taka odpowiada tradycjom polskiego kapłana i polskiego
duszpasterstwa na ojczystej ziemi, czy też pośród zesłańców
syberyjskich w czasach narodowej niewoli. W więzieniach i obozach
koncentracyjnych w okresie ostatniej okupacji. Kapłan, który dzielił
losy swego narodu. Kapłan, który był bliski wszystkich jego
doświadczeń. I stale bliski pozostaje. Iluż tutaj trzeba by
przypomnieć, wymienić po imieniu? Aż do którego?... Aż chyba do tego
księdza Jerzego z warszawskiej parafii św. Stanisława Kostki.
Byłoby prawdziwym dramatem, gdyby sytuacja bytowa księży, wolność od
wielu codziennych udręk, z którymi muszą borykać się często świeccy,
stworzyły pomiędzy duchowieństwem i wiernymi jakąś obcość. Jesteście
z ludu i dla ludu. Pamiętajcie, że występujecie w imieniu Kościoła,
który dziś w szczególny sposób wyraża swą „opcję preferencjalną” na
rzecz ubogich.
Wiem, jak wiele wspaniałych dzieł dokonali i dokonują w tym zakresie
kapłani, zakonnicy i zakonnice. Trzeba iść w tym kierunku jeszcze
dalej. Wszystko, co uczynicie dla słabych, prześladowanych, biednych
jest wspaniałym kapitałem Kościoła w Polsce.
Nowe czasy, nowe warunki domagają się nowych form tej służby. Wiem,
że w Polsce rodzą się nowe inicjatywy pracy duszpasterskiej, nowe
formy pracy społecznej. I dobrze, że tak jest.
Wreszcie — na misjach. Mówię to w diecezji, która ma w tej
dziedzinie szczególny dorobek. Mówię to w poczuciu tej wielkiej
odpowiedzialności, jaką biskup Rzymu i Stolica Apostolska mają za
całą działalność misyjną Kościoła. Dziękuję za polskich misjonarzy i
misjonarki. I proszę o nich. „Żniwo wielkie, robotników mało” (por.
Mt 9, 37). Słowa Pana naszego.
10. Wracamy do wieczernika. To miejsce narodzin naszego kapłaństwa.
Ogarniamy pamięcią i sercem tę „noc”, kiedy Pan Jezus „został
wydany”. I te słowa, którymi ustanowił Eucharystię. I te słowa,
poprzez które nas uczynił jej sługami.
„Cóż oddam Panu za wszystko?”
„Cóż oddam Panu za wszystko, co mi uczynił?”
|