PRZEMÓWIENIA
JANA PAWŁA II
Przemówienie do Konferencji Episkopatu Polski
Drodzy Bracia,
1. W ostatnim dniu Kongresu Eucharystycznego w Polsce pragnę zwrócić
się do całego Episkopatu, do prymasa Polski jako przewodniczącego
Konferencji, kardynałów, arcybiskupów i biskupów — z podziękowaniem.
Przede wszystkim wspólnie z wami dziękuję Chrystusowi-Eucharystii,
za te dni eucharystyczne na ziemi ojczystej. Dziękuję przez Serce
Matki Kościoła i Królowej Polski. Przez pośrednictwo naszych
świętych patronów.
Dziękuję wszystkim, którzy w dzieło Kongresu Eucharystycznego
wnieśli swoją „cząstkę” — większą lub mniejszą. Oby ten nowy zasiew
na glebie Kościoła w naszej Ojczyźnie owocował.
2. W nowej rezydencji, w której znajduję się po raz pierwszy,
pozdrawiam serdecznie wszystkich członków Konferencji Episkopatu
Polski.
Zachowuję stale tę samą świadomość, że to spośród tego gremium
zostałem wezwany głosami konklawe jako metropolita krakowski, aby
przejąć rzymską stolicę św. Piotra. Stało się to już prawie 9 lat
temu. W ciągu tego okresu skład osobowy Episkopatu Polski uległ
znacznym zmianom. Polecamy Bogu tych, którzy odchodzą — a
równocześnie dziękujemy Duchowi Świętemu, że powołuje nowych
biskupów dla posługi Kościoła na polskiej ziemi.
Od poprzedniej mojej podróży do Ojczyzny w roku 1983 odeszło po
nagrodę do Chrystusa, Najwyższego Pasterza i Kapłana, pięciu
biskupów diecezjalnych: bp Marian Rechowicz, bp Stefan Bareła, bp
Lech Kaczmarek, bp Wilhelm Pluta, bp Jan Zaręba. Ze wszystkimi byłem
złączony więzami przyjaźni i długoletniej współpracy, z biskupem
Wilhelmem zostaliśmy powołani do pełni kapłaństwa w tym samym dniu.
Odeszło również do Pana pięciu biskupów pomocniczych: bp Wincenty
Urban, bp Wacław Wycisk, bp Tadeusz Etter, bp Stanisław Sygnet, bp
Jerzy Modzelewski. Mianowanych zostało ośmiu nowych rządców
diecezji: pięciu biskupów diecezjalnych i trzech administratorów
apostolskich, ponadto osiemnastu nowych biskupów pomocniczych.
Obecnie Episkopat Polski liczy dziewięćdziesięciu siedmiu biskupów,
w tym sześćdziesięciu siedmiu pomocniczych i dwóch emerytowanych.
Wszyscy powołani do służby Ludowi Bożemu na polskiej ziemi.
Cieszę się, że skromna liczba arcybiskupów w tym gremium powiększyła
się przez nominację księdza biskupa tarnowskiego.
3. Niełatwa jest ta polska ziemia, nasza Ojczyzna. Można powiedzieć,
że na przestrzeni swoich tysiącletnich dziejów nie przestawała być
ziemią wielorakiego wyzwania.
To wyzwanie w pewnych okresach przynosiło jej wielkość i sławę. W
innych — łączyło się z cierpieniem, co więcej: z zagrożeniem,
czasami wręcz śmiertelnym. Wiadomo, że przez blisko sto dwadzieścia
pięć lat imię Polski nie tylko nie widniało na politycznej mapie
Europy, ale próbowano wykorzenić samą polskość z serc i z języka jej
synów i córek.
Wyzwania dziejowe dokonują się przez ludzi. My o tym doskonale
wiemy. Równocześnie jednak wierzymy, że poprzez to, co czynią
ludzie, urzeczywistnia się jakieś „wyzwanie” Opatrzności, która
rządzi światem. Pismo Święte mówi nam na różnych miejscach także o
tym, jak „złoto próbuje się w ogniu”. Podobne do tego są też
„próby”, przez które przechodzą ludzie i społeczeństwa.
4. Wiek dwudziesty stał się w dziejach Kościoła również — może
zwłaszcza na ziemi polskiej — czasem nowego wyzwania.
Po tysiącu lat chrześcijaństwo w Polsce musiało podjąć to wyzwanie,
jakie zawiera się w ideologii dialektycznego materializmu, gdzie
wszelka religia zostaje zakwalifikowana jako czynnik alienujący
człowieka.
Znamy to wyzwanie. Doświadczyłem go tu na polskiej ziemi. Kościół
doświadcza go na różnych miejscach ziemi. Nie jest to wyzwanie
jedyne, jest jednak bardzo głębokie. Religia, wedle antropologii
materialistycznej współczesnej, ma być czynnikiem, który pozbawia
człowieka pełni jego człowieczeństwa. Człowiek przez religię sam się
jej pozbawia, zrzekając się tego, co immanentnie i integralnie
„ludzkie”, na rzecz Boga, który — w świetle założeń i przesłanek
systemu materialistycznego — jest tylko „tworem” człowieka.
Może to być wyzwanie destruktywne. Ale — po latach doświadczeń — nie
możemy nie stwierdzić, że może to również być wyzwanie mobilizujące
do podejmowania wysiłków, do szukania nowych rozwiązań, i w tym
sensie poniekąd twórcze. Świadczy o tym wymownie Sobór Watykański
II. Kościół podjął wyzwanie. Odczytał w nim jeden z opatrznościowych
„znaków czasu”. A poprzez ten „znak” z nową głębią i mocą
przekonania dał świadectwo prawdzie o Bogu, o Chrystusie i o
człowieku. W poprzek wszelkim redukcjonizmom natury
epistemologicznej czy też systemowej, wbrew całej materialistycznej
dialektyce.
Czytamy w Gaudium et spes: „Tajemnica człowieka wyjaśni się naprawdę
dopiero w tajemnicy Słowa Wcielonego... Chrystus... objawia w pełni
człowieka samemu człowiekowi i okazuje mu najwyższe jego powołanie”
(22).
Tak więc: człowiek „istota nieznana”, jak się wyraził współczesny
przyrodnik Alexis Carrel — jest także tajemnicą. A nade wszystko
jest osobą, jest podmiotem swych czynów. Podmiotem moralności.
Podmiotem dziejów. Nie tylko: „odbiciem panujących stosunków
społeczno-ekonomicznych”. Nie tylko epifenomenem materii, ekonomii.
Także i w stosunku do niej jest podmiotem i twórcą. Chyba że
zostanie pozbawiony swej podmiotowości i twórczej inicjatywy w tej
dziedzinie jakże ważnej dla życia ludzi, społeczeństw, narodów.
5. W ostatnich latach władze PRL wystąpiły z propozycją nawiązania
formalnych stosunków dyplomatycznych ze Stolicą Apostolską.
Stolica Apostolska, jak wiadomo, utrzymuje takie stosunki ze 116
państwami na całym świecie, nie licząc organizacji międzynarodowych.
W wielu wypadkach są to państwa nowo powstałe, na przykład na
kontynencie afrykańskim. Wiele jest państw na przykład
muzułmańskich, gdzie chrześcijanie stanowią nikłą mniejszość
obywateli.
Znamienny jest fakt, że do stosunków ze Stolicą Apostolską wracają
niektóre państwa, tak na przykład państwa skandynawskie po czterech
wiekach od zerwania więzi z Rzymem w czasie Reformacji.
W każdym zainteresowanym kraju Stolica Apostolska przede wszystkim
zasięga opinii miejscowego Episkopatu.
Ponieważ Episkopat Polski w odnośnej sprawie wypowiedział się w
sensie pozytywnym, musimy sobie wspólnie uświadomić kilka
okoliczności, jakie w tym wypadku winny być wzięte pod uwagę.
1) Stosunki pomiędzy Stolicą Apostolską a Polską mają długą
historię. Chodzi tutaj o jedną z najstarszych nuncjatur (jak mawiał
świętej pamięci kardynał Wyszyński, tak zwaną nuncjaturę pierwszej
klasy).
2) Stosunki te mają charakter międzynarodowy, natomiast nie
międzypaństwowy. Podmiotem nie jest tu Państwo Watykańskie, ale
Stolica Apostolska. Odpowiada to zarazem całokształtowi tej posługi,
jaką biskup Rzymu spełnia względem wszystkich Kościołów lokalnych.
Chodzi więc także o umocnienie więzi z Episkopatem kraju, z którym
stosunki takie zostają zawierane.
3) W wypadku społeczeństwa takiego jak Polska, gdzie katolicy
stanowią wiadomą większość obywateli, uwydatnia się przez te
stosunki jeszcze bardziej więź z narodem. Doświadczenia minionych
wieków (nawet jeśli były to doraźnie doświadczenia bolesne)
dogłębnie potwierdziły tę zasadę. W wypadku tak zwanego kraju
„katolickiego” Stolica Apostolska uważa stosunki z odnośnym państwem
za rzecz normalną i prawidłową. Brak tych stosunków jest raczej
czymś anormalnym, nawet z punktu widzenia międzynarodowej pozycji
danego państwa, a przede wszystkim danego narodu. Może być pewnego
rodzaju „krzywdą” dla tego narodu.
6. Tak więc staje tutaj przed nami poważna praca, która ma na celu
nie tylko urzeczywistnienie powyższej propozycji, ale także — i może
bardziej jeszcze — jej „uwiarygodnienie” wobec narodu i Kościoła,
poniekąd wobec całej wielkiej społeczności międzynarodowej, przede
wszystkim w obrębie naszej sfery cywilizacji.
Episkopat Polski wypada mi tutaj wezwać i zaprosić do kolegialnej
współpracy. W tej odpowiedzialnej współpracy musimy wszyscy brać
udział.
Episkopat Polski, jak każdy na świecie biskup i Episkopat, powołany
jest nade wszystko do głoszenia Ewangelii — wciąż tej samej i wciąż
na nowo. Ewangelia jest Bożym słowem prawdy o zbawieniu każdego
człowieka, o jego radykalnym wyzwoleniu, jak to przypomniały w
ostatnich czasach dwie instrukcje ogłoszone przez Kongregację Nauki
Wiary.
W tym ewangelicznym świetle nabierają także właściwego wyrazu
poszczególne prawdy porządku społeczno-etycznego: prawdy o człowieku
i o jego prawach. Prawdy o życiu społecznym, o prawach narodu.
Na ponowne przemyślenie zasługuje to wszystko, co składa się na tak
zwaną społeczną naukę Kościoła, „udzisiejszone” w kontekście naszego
stulecia przez szereg encyklik, a zwłaszcza przez Sobór —
konstytucja Gaudium et spes, a w szczególności druga część:
rozdziały poświęcone małżeństwu i rodzinie, kulturze, życiu
społeczno-gospodarczemu, życiu wspólnoty politycznej i wreszcie
potrzebie pokoju i wspólnocie międzynarodowej.
Z racji swej misji ewangelicznej i pasterskiej Kościół nie może
przestać być sługą takich zadań jak podmiotowość społeczeństwa
związana z przestrzeganiem praw osoby ludzkiej. Z tym łączy się
ściśle zasada uczestnictwa w stanowieniu o sprawach własnego
społeczeństwa, również w zakresie politycznym, z wykluczeniem
wszelkich dyskryminacji. Suwerenność państwowa tylko wówczas
odpowiada wymogom porządku etycznego, gdy jest wyrazem suwerenności
narodu w tymże państwie: gdy społeczeństwo jest w nim autentycznym
gospodarzem i twórcą wspólnego dobra.
Wszystkie te sprawy, które tutaj raczej szkicuję, aniżeli analizuję
do końca, nie mogą schodzić z pola uwagi Kościoła, a w szczególności
jego pasterzy. Tak jest w różnych krajach świata, tak jest na
przykład w wielu krajach Ameryki Łacińskiej — w Polsce nie może być
inaczej. Mamy zresztą co do tego rodzime dobre tradycje i własne
doświadczenia, również na tym ostatnim etapie dziejów.
7. W roku 1987 Stolica Apostolska i papież przyjmuje poszczególne
Episkopaty europejskie w ramach odwiedzin ad limina Apostolorum.
Oczekuję zatem również na biskupów polskich, nie tylko na episcopi
diocesiani: ordynariuszy diecezji, ale także — w miarę możliwości —
na titulares seu auxiliares [tytularnych albo pomocniczych — red.],
tak jak coraz częściej staje się zwyczajem w duchu soborowej nauki o
kolegialności.
Będziemy mogli, w sposób bardziej szczegółowy niż dzisiaj, wniknąć w
problemy, które są wspólnym przedmiotem naszego powołania i posługi.
Także i pod kątem tego nowego doświadczenia, jakim stał się Kongres
Eucharystyczny, który oby wydawał trwałe owoce na niwie polskich
dusz i w życiu naszej umiłowanej Ojczyzny!
|