PRZEMÓWIENIA
JANA PAWŁA II
Przemówienie do przedstawicieli władz państwowych wygłoszone na
Zamku Królewskim
Szanowny Panie Generale, Przewodniczący Rady Państwa!
Przedstawiciele władz państwowych! Panie i Panowie!
1. Spotkanie dzisiejsze przy okazji mojej trzeciej pielgrzymki do
Ojczyzny ma miejsce w Zamku Królewskim w Warszawie.
Zamek ten, zniszczony jak i cała stolica w czasie drugiej wojny
światowej, doczekał się odbudowy i może nadal świadczyć o tradycjach
polskiej państwowości. O dziejach niepodległej i suwerennej
Ojczyzny.
W myśli łączę tę rezydencję z Zamkiem Królewskim na Wawelu, aby
uzyskać pełniejszy obraz tychże dziejów na przestrzeni stuleci.
Wypadałoby jeszcze cofnąć się do Poznania i Gniezna —
najdawniejszych piastowskich stolic. Wyłaniają się wówczas przed
nami tysiącletnie dzieje narodu i państwa polskiego, tej
Rzeczypospolitej, która — poczynając zwłaszcza od końca wieku XIV —
była Rzeczpospolitą dwóch i trzech narodów, wielu narodów. Była
krajem szeroko otwartym dla wszystkich, bez względu na różnice
etniczne, kulturalne czy religijne. Powracają często do naszej
świadomości słowa tego monarchy, który w okresie wielkich i często
krwawych napięć wiedział o tym, że „nie jest królem ludzkich sumień”
— i dał temu wyraz publiczny.
2. Zamek Królewski w Warszawie doczekał się odbudowy z ruin. Te
ruiny znikły, ale nie znikła ze świadomości Polaków — podobnie
zresztą jak wielu innych narodów europejskich — pamięć drugiej wojny
światowej.
Jeśli w wypowiedziach mężów stanu — również w tej wypowiedzi Pana
Przewodniczącego Rady Państwa, której przed chwilą z największą
uwagą wysłuchaliśmy — tak często brzmi słowo „pokój”, to pozostaje
ono w związku z tą przede wszystkim wojną, która tyle za sobą
pociągnęła ofiar. Przypomnę moją obecność w roku 1979 na terenie
obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu; słowa, które wówczas
wypowiedziałem, zatrzymując się przed tablicami z napisem w
dziewiętnastu językach. Każda z tych tablic pozostaje jakby niemym
świadkiem straszliwej hekatomby. Pamiętam, że wymieniłem wówczas
tablice z napisem w języku hebrajskim, w języku rosyjskim i polskim.
Tablice te świadczą o grozie drugiej wojny światowej i
przestrzegają!
3. Przestroga ta znalazła swoje echo w świadomości ludów, zwłaszcza
tych, które doznały na sobie w sposób szczególny okrucieństw wojny —
a wśród nich naród polski znajduje się z pewnością na jednym z
miejsc czołowych. Jeśli dziś o tym wspominam, to także w tym celu,
aby raz jeszcze podkreślić ten wielki — w pewnym sensie —
ogólnoludzki zryw sumień, który wyraził się w Karcie Praw Człowieka.
Dokument ten stanął jakby u samych zrębów Organizacji Narodów
Zjednoczonych, której celem jest czuwać nad pokojowym współżyciem
narodów i państw na całym globie.
Wymowa Karty Praw Człowieka jest jednoznaczna. Jeśli chcecie
zachować pokój, pamiętajcie o człowieku. Pamiętajcie o jego prawach,
które są niezbywalne, bo wynikają z samego człowieczeństwa każdej
ludzkiej osoby. Pamiętajcie między innymi o jego prawie do wolności
religijnej, stowarzyszania się i wypowiadania swoich poglądów.
Pamiętajcie o jego godności, w której muszą się spotykać poczynania
wszystkich społeczeństw i społeczności. Wtedy bowiem wszystkie one:
społeczności, społeczeństwa, narody, państwa, żyją pełnym,
autentycznie ludzkim życiem, kiedy godność człowieka, każdego
człowieka, nie przestaje ukierunkowywać od samych podstaw ich
bytowania i działalności. Wszelkie naruszenie i nieposzanowanie praw
człowieka stanowi zagrożenie dla pokoju.
4. Na ten właśnie temat przemawiałem wobec Zgromadzenia Ogólnego
Narodów Zjednoczonych jeszcze w dniu pierwszym października 1979
roku, ponieważ prawda o pokoju, ta właśnie prawda o pokoju na
gruncie nauki Kościoła posiada znaczenie kluczowe.
Znajdowała ona wielokrotnie wyraz w wypowiedziach Stolicy
Apostolskiej. Znalazła wyraz szczególnie autorytatywny w encyklice
Pacem in terris papieża Jana XXIII.
Temat „pokoju na ziemi”, tak ściśle związany z przesłaniem
ewangelicznym, od pierwszych poniekąd jego rozdziałów (por. Łk 2,
14), nie przestaje też być przedmiotem systematycznych przypomnień
Kościoła, wypowiedzi poszczególnych Episkopatów, a w szczególności
Stolicy Apostolskiej, przy różnych okazjach, poczynając od
pierwszego dnia każdego roku. W ostatnim okresie szczególnie wymowne
stało się — na tle Roku Pokoju ogłoszonego przez Organizację Narodów
Zjednoczonych — wydarzenie w Asyżu: modlitwa o pokój, do której
zaproszeni zostali nie tylko wszyscy chrześcijanie, ale także
przedstawiciele religii pozachrześcijańskich.
5. Kiedy ostatni raz byłem w Ojczyźnie, w trudnych dniach 1983 roku,
pozdrowienie moje wyraziło się w tych słowach: „Pokój Tobie, Polsko!
Ojczyzno moja!”
Przemawiając dzisiaj na Zamku Królewskim w Warszawie, mam przed
oczyma duszy całe dzieje Ojczyzny, jakże często naznaczone stygmatem
wojny i zniszczenia.
Te doświadczenia dziejowe, a zwłaszcza doświadczenia ostatniej
wojny, stanowią dla nas szczególne wyzwanie, aby podejmować „walkę o
pokój”, również w naszym własnym domu.
Czy możemy to zrobić inaczej niż sięgając do Karty Praw Człowieka?
Przecież pokój jest zawsze, między narodami i w łonie społeczeństwa,
w pośrodku narodów — dojrzałym owocem sprawiedliwości społecznej:
opus iustitiae pax.
Więc trzeba zaczynać od społeczeństwa. Od ludzi — od tych ludzi,
którzy stanowią Polskę drugiej połowy dwudziestego wieku. Polskę lat
sześćdziesiątych, siedemdziesiątych, osiemdziesiątych!
Każdy z tych ludzi ma swoją osobową godność, ma prawa tej godności
odpowiadające. W imię tej godności słusznie każdy i wszyscy dążą do
tego, aby być nie tylko przedmiotem nadrzędnego działania władzy,
instytucji życia państwowego — ale być podmiotem. A być podmiotem to
znaczy uczestniczyć w stanowieniu o „pospolitej rzeczy” wszystkich
Polaków.
Tylko wówczas naród żyje autentycznie własnym życiem, gdy w całej
organizacji życia państwowego stwierdza swoją podmiotowość.
Stwierdza, że jest gospodarzem w swoim domu. Że współstanowi przez
swoją pracę, przez swój wkład. Jakże istotne jest dla życia
społeczeństwa, ażeby człowiek nie stracił zaufania do swojej pracy,
aby nie odczuwał zawodu, jaki ta praca mu sprawia. Żeby był w niej i
poprzez nią on sam jako człowiek afirmowany. On, jego rodzina, jego
przekonania.
To ma z kolei podstawowe znaczenie dla całej ekonomii. Ekonomia —
jak i praca — jest dla człowieka, a nie człowiek dla pracy, nie
człowiek dla ekonomii. Owszem, tylko wówczas, gdy człowiek ma
poczucie swojej podmiotowości, gdy praca i ekonomia są dla niego —
wówczas i on jest dla pracy, dla ekonomii. Tylko tak może się
budować również i ekonomiczny postęp. Człowiek zawsze jest pierwszy.
6. Mówię to, ponieważ prawda powyższa należy do przesłania Kościoła
w świecie: w świecie współczesnym. Do przesłania „pokoju i
sprawiedliwości”.
Pozwalam sobie zaś mówić o tym także dlatego, że głęboko odczuwam
trudny okres w życiu narodu i państwa. Trudny w znaczeniu
społeczno-ekonomicznym.
Przytoczę więc jeszcze w tej sprawie następującą wypowiedź Soboru
Watykańskiego II: „Na pochwałę zasługuje postępowanie tych narodów,
w których jak największa część obywateli uczestniczy w sprawach
publicznych w warunkach prawdziwej wolności” (Gaudium et spes, 31).
Podkreślając w tym kontekście potrzebę „sprężystej władzy
publicznej”, Sobór mówi dalej: „Ażeby... wszyscy obywatele byli
skłonni uczestniczyć w życiu różnych grup, z których składa się
organizm społeczny, konieczne jest, by mogli w nich znaleźć
wartości, które by ich pociągały i skłaniały do służenia drugim.
Słusznie możemy sądzić, że przyszły los ludzkości leży w ręku tych,
którzy potrafią podać następnym pokoleniom motywy życia i nadziei”
(tamże).
7. O te właśnie „motywy życia i nadziei” nieustannie modlę się dla
mojej Ojczyzny, dla narodu, którego głęboko czuję się synem. Jako
biskup Rzymu staram się w tym duchu nieść posługę wszystkim ludziom
i narodom: jest to bowiem właściwa posługa Kościoła. Na polskiej
ziemi sprawują ją pasterze Kościoła w Ojczyźnie, zjednoczeni z
biskupem Rzymu.
W duchu tychże samych „motywów życia i nadziei” wyrażam moje
życzenie pod adresem wszystkich, którzy sprawując władzę, posiadają
zarazem szczególną odpowiedzialność za ten współczesny etap dziejów
naszego narodu. Składam te życzenia na ręce Pana Przewodniczącego
Rady Państwa.
Życzę równocześnie, aby Polska miała — i stale zyskiwała — należne
sobie miejsce wśród narodów i państw Europy oraz całego globu.
Jeszcze raz dziękuję za zaproszenie. Podziękowanie to rozciągam do
wszystkich instancji władz, regionalnych i terenowych, do
wszystkich, którym pobyt papieża wśród rodaków przysporzył także
trudu i odpowiedzialności.
Wszyscy pragniemy służyć współczesnym i przyszłym pokoleniom. A
treść tej służby tak trafnie wyraża to zdanie: kształtować i
przekazywać „motywy życia i nadziei”.
Tego więc z całego serca życzę.
Proszę również o przyjęcie mojego daru, ten dar to obraz — również z
XVI wieku — wielkiego człowieka Kościoła, jednego z przewodniczących
Soboru Trydenckiego, kardynała Stanisława Hozjusza.
|