PRZEMÓWIENIA
JANA PAWŁA II
Przemówienie do zakonnic klauzurowych zgromadzonych w katedrze
1. Pragnę wyrazić serdeczną radość z tego, że pierwszym
środowiskiem, jakie wypada mi spotkać w programie mojej trzeciej
pielgrzymki do Ojczyzny, jesteście właśnie wy, siostry klauzurowe.
Zgromadziłyście się w warszawskiej katedrze św. Jana, dokąd
przybywam, aby stanąć w pośrodku Kościoła stołecznej archidiecezji.
Przybywam także, aby przyklęknąć u grobu zmarłego Prymasa
Tysiąclecia, do którego wielu rodaków przychodzi się modlić. Jest to
z pewnością bardzo często modlitwa za Ojczyznę na miejscu, na którym
spoczął ten, który „tak bardzo miłował Kościół Chrystusowy”, który
tak wiernie kochał Ojczyznę i każdego człowieka, broniąc jego
godności i praw, przebaczając wrogom, „zło dobrem przezwyciężając”
(por. Rz 12, 21). Mąż „heroicznej wiary”, „który wszystko postawił
na Maryję i Jej zawierzył bez granic... u Niej szukał pomocy w
obronie wiary Chrystusowej i wolności narodu”.
Takimi słowami modli się u grobu zmarłego Prymasa Kościół na ziemi
polskiej i ja też tę modlitwę powtarzam.
2. Myślę, że Prymas Tysiąclecia raduje się z inicjatywy swego
następcy i całego Episkopatu, aby po pięćdziesięciu latach miał w
Polsce miejsce II Krajowy Kongres Eucharystyczny. W szczególności,
skoro ten Kongres swoją przewodnią myśl znajduje w tych słowach
Janowej Ewangelii o Chrystusie: „Umiłowawszy swoich... do końca ich
umiłował” (13, 1). Przecież zmarły Prymas poprzez całe swoje życie i
pasterskie posługiwanie starał się okazywać wierność takiej właśnie
miłości „do końca”. W niej wyraża się szczególna pełnia Ewangelii —
rzec można — szczególny „ewangeliczny radykalizm”.
A to jest także waszym powołaniem, drogie siostry. To jest waszym
udziałem. Wybrałyście Chrystusa jako jedynego Oblubieńca, świadome
tej właśnie Jego miłości „aż do końca”. Co więcej: wybrałyście taką
miłość jako ideał, jako cel waszego klauzurowego powołania. Wy też
chcecie, za wzorem Chrystusa, „umiłować do końca”. Ludzie, wasi
bracia i siostry, wiedzą o tym. Jakże często przychodzą do was
prosić o modlitwę, przychodzą także po słowa otuchy, po światło,
które płynie z waszego milczenia w Bogu. Trudno także nie wspomnieć
tu i o tym, że kiedy zjawiła się potrzeba — jak choćby w latach
okupacji, zwłaszcza Powstania Warszawskiego — siostry klasztorów
klauzurowych okazały się gotowe do służby braciom: rannym, bez dachu
nad głową, ściganym, oraz do ofiary, która — jak się wydaje —
została przez Boga przyjęta. Mam na myśli w szczególności dzieje
warszawskiego klasztoru sióstr sakramentek na Nowym Mieście i wielu
innych. W ten sposób „umiłowały do końca”.
3. Powołanie wasze wpisane jest w całą Ewangelię jako szczególna
rada naszego Mistrza. Nie wymaga tego od wszystkich. Nie wymaga od
wszystkich takiego ubóstwa, czystości, posłuszeństwa, do jakiego wy
zobowiązujecie się przez wasze śluby. „Kto może pojąć, niech
pojmuje!” (Mt 19, 12) — mówi Mistrz, przedstawiwszy swoim uczniom
ideał „bezżenności dla królestwa niebieskiego” (por. tamże). Ale nie
tylko to jedno miejsce, cała Ewangelia otwiera przed nami
perspektywę życia według żywego wzoru Jezusa z Nazaretu — życia,
którego szczególną syntezą pozostaje osiem błogosławieństw.
4. Drogie siostry!
Jakże gorąco raduję się z tego, że Kościół w Polsce jest obdarzony
świadectwem waszego powołania. Dziś, u progu Kongresu
Eucharystycznego, pragnę powiedzieć, że powołanie to w sposób
szczególny współbrzmi z zasadniczym motywem tego Kongresu: „Do końca
ich umiłował”. Nie jest więc przypadkiem, że z wami spotykam się
naprzód. Wy bowiem prawdę o Chrystusie wyrażoną w powyższych
słowach, nosicie w całym waszym życiu na co dzień.
Wasze życie klauzurowo-kontemplacyjne, oblubieńcze, ofiarnicze rodzi
się w szczególnej mierze z Eucharystii. I w szczególnej mierze
prowadzi też do Eucharystii, głosi ją — nawet chociaż żyjecie w
zamknięciu. Wasze życie całe głosi Eucharystię: sakrament
Chrystusowej miłości „aż do końca” — głosi poprzez mury waszych
klasztorów i kraty waszych klauzur. „Żyć życiem Eucharystii — to
wyjść całkowicie z ciasnoty własnego życia i wzrastać w
nieskończoność życia Chrystusowego”. Są to słowa bł. Teresy
Benedykty od Krzyża, karmelitanki, którą niedawno było mi dane
wynieść do chwały ołtarzy (Edyta Stein, Autobiografia).
5. Poprzez Eucharystię odnajdujecie się zawsze, na co dzień, w samym
„sercu” waszego powołania. I odnajdujecie się w „sercu” Kościoła,
jak to wyraziła święta karmelitanka z Lisieux. Serce Kościoła bije
bowiem rytmem eucharystycznym. Jest to właśnie rytm tej miłości,
którą Chrystus „umiłowawszy swoich... do końca ich umiłował”. I
dlatego miłość ta trwa, podejmowana przez wiele, wiele ludzkich
serc. Podejmowana w sposób szczególny przez wasze serca, drogie
siostry.
Miłość ta trwa do skończenia czasów po to, ażeby — poza kresem
doczesności — objawić się w całej swojej pełni. W swojej prawdziwie
Boskiej pełni. Dlatego właśnie miłość jest „największa”, jak pisał
św. Paweł (por. 1 Kor 13, 13).
„Chociaż niezwykle doniosłe są wielorakie dzieła apostolskie... to
przecież najbardziej podstawowym dziełem apostolskim pozostaje
zawsze to, czym (a zarazem kim) w Kościele jesteście. Można ze
szczególną słusznością... o każdej z was powtórzyć słowa Apostoła:
«Umarliście bowiem i wasze życie ukryte jest z Chrystusem w Bogu»
(Kol 3, 3)” (Redemptionis donum, 15).
6. Pozornie tylko, drogie siostry, jesteście odcięte od świata. W
rzeczywistości znajdujecie się w samym jego pośrodku — w centrum
doczesnej rzeczywistości, w centrum polskiej rzeczywistości —
poprzez misterium Kościoła.
Wiecie dobrze, że rzeczywistość ta jest trudna, pełna bolesnych
napięć, pełna ludzkich zwątpień i załamań, obciążona grzechem, który
nieraz bywa skutkiem ludzkiej słabości, ale nie tylko...
Za klauzurą nie ogląda się ludzi. Za klauzurą się miłuje. Tą
miłością, jaką Chrystus umiłował: „aż do końca”. Ta miłość jest
ewangelicznym „kwasem”: jest zaczynem, który „całe ciasto
przemienia” (por. Mt 13, 33), przemienia w chleb potrzebny
człowiekowi do życia codziennego, śmiertelnego.
Jak Eucharystia — chleb nieśmiertelności!
Życzę wam, abyście były takim właśnie „zaczynem”.
Po wygłoszeniu tego przemówienia Ojciec Święty dodał:
Jeszcze pragnę powitać wszystkich tutaj zgromadzonych, przede
wszystkim cały Episkopat, księży kardynałów, arcybiskupów i biskupów
skupionych przy kardynale prymasie, przewodniczącym Konferencji
Episkopatu, wszystkich duchownych, kapitułę metropolitalną
warszawską, przedstawicieli duchowieństwa diecezjalnego i zakonnego,
oraz wszystkich innych braci i siostry, w szczególności tych, którzy
z takim poświęceniem pilnują ładu tej pielgrzymki, zarówno ze strony
kościelnej, jak też ze strony państwowej. Teraz odmówimy, a raczej
chyba odśpiewamy, bo tak wypada, „Ojcze nasz” i proszę wszystkich
księży biskupów, aby wspólnie ze mną udzielili błogosławieństwa
zgromadzonym, a przede wszystkim siostrom klauzurowym.
Po odśpiewaniu modlitwy „Ojcze nasz” Jan Paweł II powiedział:
Pozdrowiłem zebranych w katedrze, ale nie pozdrowiłem tych, którzy
są poza katedrą, a którzy modlą się razem z nami. W szczególności
młodzież harcerską, męską i żeńską, młodzież seminaryjną męską oraz
wszystkich innych przedstawicieli. Właśnie ksiądz prymas mi tu
podpowiada, powinien podpowiadać, że służba porządkowa kościelna
nazywa się Totus Tuus. Ja nie wiem, czy się zapytali o prawa
autorskie.
Wreszcie trudno nie stwierdzić, że jest też z nami dzisiaj niezwykły
gość — Matka Teresa z Kalkuty, która wiemy dobrze, co reprezentuje w
Kościele dzisiejszym. A prócz tego od siebie chcę dodać, że pod
względem podróży apostolskich bardzo wydatnie i chyba z sukcesem
konkuruje z papieżem.
Jeszcze na koniec jedna uwaga, że staramy się chodzić prawą stroną:
prawą stroną wszedłem, prawą stroną wyjdę. Z tego nie trzeba
wyciągać żadnych niewłaściwych wniosków. Natomiast strasznie mnie
kusi, ażeby powiedzieć wszystkim tym siostrom klauzurowym, które tak
bardzo ewangelicznie i biblijnie starałem się przedstawiać w moim
przemówieniu, żeby tak powiedzieć swojsko: sprawujcie się dobrze!
Dodam jeszcze piękniej — sprawujcie się dobrze, żebym i ja też jakoś
się mógł nie najgorzej sprawować z waszą pomocą. Niech będzie
pochwalony Jezus Chrystus!
|