PRZEMÓWIENIA
JANA PAWŁA II
Przemówienie do wiernych Kościoła bizantyńsko-ukraińskiego
Drodzy Bracia i Siostry, uczestnicy tego spotkania w Przemyślu z
wierzącymi obrządku bizantyńsko-ukraińskiego,
witam Was serdecznie i pozdrawiam 1.
1. „Przed tysiącem lat Bóg Wszechmogący, Władca wszechświata i Pan
dziejów wszystkich ludów, ogarnął swą nieskończoną miłością naród
Rusi Kijowskiej i przywiódł go do światła Ewangelii Syna swego,
Jezusa Chrystusa, Zbawiciela świata. Znad brzegów Jordanu po
dziesięciu wiekach dzieło zbawienia mocą Ducha Świętego dotarło do
ziem użyźnionych wodami Dniepru, gdzie Pan wybrał na swoje sługi
Olgę i Włodzimierza, aby ich naród obdarzyć łaską chrztu świętego.
Odtąd Kościoły zrodzone z chrztu w Kijowie śpiewają poprzez wieki
hymn wdzięczności ku czci Trójcy Przenajświętszej” (Magnum Baptismi
Donum, 1).
2. Słowa powyższe pochodzą z posłania papieskiego Magnum Baptismi
Donum, skierowanego do wszystkich członków katolickiej wspólnoty
obrządku greckokatolickiego (dziś nosi on nazwę obrządku
bizantyńsko-ukraińskiego), którzy — tak jak i ich bracia prawosławni
— widzą w chrzcie św. Włodzimierza z 988 r. początek swej wiary i
swego Kościoła.
Wy, tutaj zgromadzeni, należycie do tej samej wspólnoty.
Na dziewięć lat przed datą tysiąclecia chrztu zwróciłem się do kard.
Józefa Slipyja z pismem otwierającym nowennę lat, poprzez którą cała
wspólnota waszego obrządku miała się przygotować do uroczystości
tysiąclecia chrztu. Podobną nowenną Kościół w Polsce przygotowywał
się do swego milenium w 1966 r. Wedle myśli kard. Slipyja wasza
wspólnota, zarówno wśród prześladowań na Ukrainie, jak też wśród
całej emigracji na różnych kontynentach, miała również przez
dziewięć lat duchowo się sposobić do tysiąclecia chrztu kijowskiego
w 1988 r. Dalszy przebieg wydarzeń pozwala wnosić, że była to
opatrznościowa nowenna lat. Tysiąclecie chrztu Rusi dało początek
wolności religijnej w sposób szczególny dla waszego obrządku, który
mógł wyjść z katakumb, rozpoczynając na nowo właściwą sobie
działalność.
3. Uroczysta liturgia tysiąclecia chrztu Rusi, której dane mi było
przewodniczyć w Bazylice św. Piotra w Rzymie, stała się jakby
zapowiedzią tych przemian. A chociaż na waszej ziemi ojczystej
Kościół katolicki obrządku bizantyńsko-ukraińskiego nie mógł jeszcze
publicznie dać wyrazu swej milenijnej radości — to jednak pozostanie
w pamięci wiernych zarówno waszego obrządku, jak i obrządku
łacińskiego, uroczystość, jaka we wrześniu 1988 r. miała miejsce na
Jasnej Górze.
W historii prześladowań Kościoła obrządku bizantyńsko-ukraińskiego
na ziemiach rządzonych przez komunistów wasza sytuacja w Polsce była
nieco odmienna. Wprawdzie wasz obrządek nie był oficjalnie uznawany
przez władze państwowe, wskutek czego nie mógł mieć nawet własnego
biskupa, mógł jednak istnieć jawnie, korzystając z gościnności, a
nieraz i opieki Kościoła obrządku łacińskiego. Była to sytuacja
daleka od pożądanej i sprawiedliwie mu należnej, jednak była ona
lepsza niż na samej Ukrainie. To właśnie dlatego Kościół
greckokatolicki, który w roku 1988 nie mógł świętować uroczystości
tysiąclecia chrztu Rusi we własnej ojczyźnie, odprawiał je na Jasnej
Górze, w Polsce.
W telegramie, jaki wysłałem wtedy na Jasną Górę do moich
greckokatolickich braci i sióstr świętujących tysiąclecie chrztu
swojej ojczyzny, napisałem: „Przyzywając wstawiennictwa Bogarodzicy,
oddaję Jej macierzyńskiemu Sercu duchowych synów i córki św.
Włodzimierza w Polsce, na Ukrainie i na całym świecie, i modlę się,
by w przyszłym tysiącleciu doznali łaski nowego rozkwitu”.
Tak napisałem we wrześniu 1988 r. W najśmielszych nawet marzeniach
trudno było przewidzieć, że jeszcze na końcu drugiego tysiąclecia
Cerkiew ta odzyska swoją wolność oraz prawo do życia i rozwoju. Bogu
Najwyższemu niech będą dzięki za ten cud Jego potęgi i miłosierdzia!
Jakże serdecznie bym pragnął, bracia i siostry, aby tamte
jasnogórskie uroczystości Kościoła greckokatolickiego okazały się
jeszcze pod jednym względem prorocze: aby Bóg raczył je przyjąć jako
symboliczną pieczęć pojednania i prawdziwego braterstwa Ukraińców i
Polaków. Tyle goryczy i udręki przeszły oba nasze narody w ciągu
ostatnich kilkudziesięciu lat. Niech to doświadczenie posłuży jako
oczyszczenie, które ułatwi spojrzenie z dystansem na dawne spory,
pretensje i wzajemne nieufności, a przede wszystkim ułatwi wzajemne
przebaczenie dawnych krzywd. Dzisiaj dosłownie wszystko — a przede
wszystkim wspólna wiara w Jezusa Chrystusa — wzywa do pojednania,
braterstwa i wzajemnego szacunku; do szukania tego, co łączy.
Wzniecanie dawnych nacjonalizmów i niechęci byłoby działaniem
przeciwko chrześcijańskiej tożsamości; byłoby również rażącym
anachronizmem, niegodnym obu wielkich narodów.
O jakże serdecznie pragnę, aby się wzajemnie miłowali katolicy
obydwóch obrządków! Dziś rano dokonałem aktu beatyfikacji Józefa
Sebastiana Pelczara, biskupa diecezji przemyskiej obrządku
łacińskiego. Podczas swojego niedawnego ingresu biskup wasz, Jan
Martyniak, przypomniał mądry i braterski list, jaki na samym
początku swojego pasterzowania biskup Józef Pelczar skierował do
biskupa diecezji przemyskiej obrządku greckokatolickiego,
Konstantyna Czechowicza. „Serdecznie pragnę — pisał bł. Józef
Sebastian — by jak niegdyś kardynał Oleśnicki witał w katedrze
krakowskiej (kijowskiego) metropolitę Izydora (...) i uścisnął go
jak brata, tak by i dziś nie tylko Pasterze, ale także ich trzódki
dawały sobie pocałunek pokoju i miłości”.
4. Dzisiaj zebraliśmy się, bracia i siostry, aby dziękować Bogu za
to, że Kościół na Ukrainie mógł wyjść z katakumb. Sądzę, że nie
znajdziemy lepszych słów, żeby dać wyraz naszemu uwielbieniu Boga i
dziękczynieniu, nad te słowa, jakie wypowiedziała Bogarodzica przy
nawiedzeniu Elżbiety w domu Zachariasza.
„Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy” (Łk
1, 46-47) — woła Matka Najświętsza i woła dzisiaj Kościół
greckokatolicki zebrany tutaj, w Przemyślu, wokół następcy Piotra.
„Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej” (Łk 1, 48).
Zaiste, wielkiego uniżenia zaznał Kościół bizantyńsko-ukraiński na
swoich ziemiach rodzimych w ciągu 45 lat prześladowań. Wszyscy jego
biskupi, bez żadnego wyjątku, znaleźli się w więzieniach. Setki
księży i tysiące najgorliwszych wiernych aresztowano i skazano na
obozy pracy i dożywotnią poniewierkę. Odebrano temu Kościołowi
wszystkie cerkwie, seminaria duchowne i wydawnictwa, zniszczono
wszystkie struktury kościelne. Odebrano mu nawet prawo do własnego
imienia. Imię tego Kościoła pojawiało się publicznie tylko wtedy,
kiedy rzucano nań oszczerstwa.
I trzeba nam Boga wielbić za to, że Kościół ten — w swojej całości —
zachował się w swoim uniżeniu jak prawdziwa Służebnica Pańska. Ani
jeden biskup tego Kościoła nie zaparł się swojej wiary ani nie
odstąpił od jedności z Opoką Piotra — mimo że prześladowcy bardzo
się o to starali. W prześladowaniach Kościół ten wydał setki i
tysiące męczenników. Wielu z nich znamy z imienia, ale imiona wielu
innych jednemu tylko Bogu są znane.
Bóg miłosierny pozwolił Kościołowi rytu bizantyńsko-ukraińskiego
zachować — nawet w prześladowaniach — obie swoje cechy, które
stanowią o jego kościelnej tożsamości: pełną wierność wschodniej
tradycji chrześcijaństwa oraz pełną jedność ze Stolicą Apostolską.
Jakżeż prawdziwie brzmią słowa, które czcigodny mój brat w
biskupstwie, kard. Mirosław Lubacziwski wypowiedział rok temu w
Watykanie podczas spotkania wszystkich biskupów waszego Kościoła:
„Nasza jedność ze Stolicą Apostolską nie może być dla nikogo
pretekstem, by źle nas osądzać lub niewłaściwie rozumieć. Jesteśmy
nieodłączną częścią Kościoła powszechnego, jesteśmy Kościołem
tradycji kijowskiej, zjednoczonym z Piotrem-Opoką, z którym
wszystkie Kościoły prawosławne pozostawały w jedności przez pierwsze
tysiąclecie chrześcijaństwa” („L’Osservatore Romano”, wyd. polskie,
nr 7-8/1990).
5. I oto „wejrzał Pan na uniżenie swojej Służebnicy (...) i wielkie
rzeczy uczynił Jej Wszechmocny. (...) Wywyższył pokornych, głodnych
nasycił dobrami, (...) pomny na swe miłosierdzie” (por. Łk 1,
48-54). Jakieś niezwykłe podobieństwo do Bogarodzicy musi być w
waszej wspólnocie, bracia i siostry, skoro słowa te — odnoszące się
przecież do Maryi — są tak prawdziwe również w odniesieniu do was.
To podobieństwo wyżłobiło się na obliczu obrządku
bizantyńsko-ukraińskiego poprzez krzyż, jaki przyszło dźwigać tak
licznym pasterzom i wiernym pośród prześladowań.
Krzyż niesiony w duchu Chrystusa zawsze jest źródłem życia. Już
podczas wspomnianego przed chwilą rzymskiego spotkania z wszystkimi
biskupami waszego obrządku dałem świadectwo mojemu przekonaniu, że
wasza odzyskana wolność wyrosła z ofiary wielu męczenników oraz
innych świadków wiary, którzy cierpieli za Chrystusa i za swoją
jedność ze Stolicą Apostolską. „Są oni — powtórzę słowa, jakie wtedy
wypowiedziałem — duchowo obecni wśród nas. Wierzymy, że ich ofiara i
ich modlitwa wyprosiły nam łaskę tej chwili, tego nowego początku”
(„L’Osservatore Romano”, wyd. polskie, nr 7-8/1990).
Bracia i siostry, doznaliście wielkiego miłosierdzia Bożego! Razem z
wami wysławiam Tego, którego „miłosierdzie z pokolenia na pokolenie
nad tymi, którzy się Go boją” (por. Łk 1, 50). Zwycięski Chrystus to
sprawił, że wasz smutek zamienia się w radość (por. J 16, 20).
Przyłączają się do waszej radości również wasi bracia w wierze,
katolicy obrządku łacińskiego.
6. Spotykając się w duchu dziękczynienia tutaj, w Przemyślu,
pragniemy połączyć się z wszystkimi waszymi braćmi i siostrami we
wspólnocie Kościoła:
— w granicach Polski, na Ukrainie i na emigracji — w szczególności z
kardynałem Lubacziwskim, wszystkimi arcybiskupami, biskupami,
kapłanami, zakonami męskimi i żeńskimi, seminariami. Z całym Ludem
Bożym Ukrainy i rozproszenia.
Powyższy fragment Jan Paweł II powtórzył po ukraińsku i dodał:
Jeśli mi Pan Bóg pozwoli kiedyś przyjechać do Lwowa, to będzie
więcej po ukraińsku.
7. Radość dzisiejszego spotkania, drodzy bracia i siostry, jest
również radością następców św. Piotra. Wiele razy dawali temu wyraz
moi poprzednicy i ja sam, że heroiczna wierność wyznawców i
męczenników waszego obrządku stanowi dla nas święte zobowiązanie.
Pasterz musi być wierny swej owczarni, gdy owczarnia ta za nim
podąża wśród trudności, doświadczeń i prześladowań.
Jest to więc radość owej „komunii”, w której przejawia się tajemnica
Kościoła, mająca swe najgłębsze źródło w Boskiej Trójcy.
Komunia ta nie zamyka nas w sobie. Otwierając się z całego serca ku
wszystkim wyznawcom Chrystusa, naznaczonym łaską chrztu — otwieramy
się w sposób szczególny ku bratnim Kościołom prawosławnym
chrześcijańskiego Wschodu. Ufam, że otwarci na racje historyczne,
które korzeniami swymi sięgają Kościoła jeszcze nie podzielonego, i
na racje moralne istnienia waszej Cerkwi, przyłączą się również do
tej naszej radości. Ufam też, iż potraficie tak się radować waszą
wolnością, że nie zamąci to i nie zakłóci tak bezcennego przecież
ekumenicznego pokoju z Kościołem prawosławnym.
Modlimy się razem z nimi o tę jedność, o jaką Chrystus prosił Ojca w
przeddzień swej męki (por. J 17, 12. 21). Oby słowa tej
arcykapłańskiej modlitwy z wieczernika doczekały się spełnienia, gdy
cała ludzkość zbliża się do początku trzeciego millennium po
Chrystusie.
8. Podczas nawiedzenia Elżbieta powiedziała do Maryi: „Błogosławiona
jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od
Pana” (Łk 1, 45).
Niech nasza wiara czerpie natchnienie w wierze Bogarodzicy.
Oby i na nas wypełniło się to Chrystusowe wołanie o jedność, która
ma swe źródło w Ojcu i Synu, i Duchu Świętym: tak „jak Ty, Ojcze, we
Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat
uwierzył, żeś Ty Mnie posłał” (J 17, 21).
Drodzy Bracia i Siostry,
Ksiądz arcybiskup Ignacy Tokarczuk, pasterz diecezji przemyskiej
obrządku łacińskiego, zatroskany o rozwiązanie problemu kościoła
katedralnego waszego obrządku, w duchu uzgodnień podpisanych w lutym
tego roku przekazuje na moje ręce ten kościół poświęcony
Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Księże biskupie, z ogromną radością
i wdzięcznością przyjmuję ten dar twojej diecezji i całego Kościoła
obrządku łacińskiego. Przekazuję tę świątynię na wieczystą własność
wam, drodzy bracia i siostry obrządku greckokatolickiego, zwanego
bizantyńsko-ukraińskim, zamiast kościoła, który zgodnie ze
wspomnianą umową miał być zbudowany. Kościół ten ustanawiam dziś
katedrą diecezji i biskupa waszego obrządku.
Pragnąłbym bardzo, aby ta świątynia, w której do niedawna spoczywały
doczesne szczątki biskupa Józefa Sebastiana, dziś błogosławionego,
wielkiego apostoła jednania i harmonijnej współpracy dwu obrządków,
była wyzwaniem dla wszystkich pokoleń: wspólnie należy budować
jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół, niezależnie od
przynależności do obrządku.
Serce Jezusa, cierpliwe i wielkiego miłosierdzia, źródło życia i
świętości, błogosław temu umiłowanemu miastu, któremu historia nie
szczędziła bolesnych doświadczeń, ale także wspaniałych znaków
braterstwa i chrześcijańskiej solidarności.
Serce Jezusa, źródło wszelkiej pociechy, Tobie oddaję dalsze
pielgrzymowanie na tej ziemi, w wierze, miłości i nadziei przyszłych
pokoleń.
PRZYPISY
1 Pozdrowienie to Jan Paweł II wygłosił w języku ukraińskim (red.).
|