PRZEMÓWIENIA
JANA PAWŁA II
Przemówienie wygłoszone w czasie nawiedzenia prokatedry
Czcigodni i drodzy Bracia i Siostry!
Arcybiskupie Marianie — spadkobierco apostolskiego dziedzictwa
błogosławionego Jakuba Strzemię!
1. Z wielkim wzruszeniem staję w ten niedzielny czerwcowy wieczór w
progach prokatedry w Lubaczowie! Wzruszenie to pochodzi również z
motywów osobistych — i pozwólcie, że naprzód temu dam wyraz.
Po raz pierwszy byłem tutaj w dniu 15 września 1958 r., uczestnicząc
w srebrnym jubileuszu sakry śp. arcybiskupa Eugeniusza Baziaka,
metropolity lwowskiego. W ostatnich miesiącach II wojny światowej
ksiądz arcybiskup przejął sukcesję metropolitalnego Kościoła we
Lwowie po zmarłym swoim poprzedniku, arcybiskupie Bolesławie
Twardowskim.
Przejął sukcesję nad wyraz trudną, wypadałoby rzec: dramatyczną.
Tak. Jego biskupie posługiwanie Boża Opatrzność wpisała w wielki
dziejowy dramat. Czyż nie było takim dramatem to, co nastąpiło w
wyniku decyzji jałtańskich? Czyż nie był takim dramatem dla pasterza
przymus opuszczenia starożytnej stolicy metropolitów łacińskich,
czcigodnej lwowskiej katedry i tylu wspaniałych świątyń tego miasta
oraz całej archidiecezji?
Pamiętam, że kiedy świętowaliśmy w Lubaczowie dwudziestopięciolecie
jego biskupiej sakry, arcybiskup związał całe swe biskupie
itinerarium z liturgiczną tajemnicą dnia: 15 września — święto Matki
Bożej Bolesnej, Maryi stojącej pod krzyżem swego Syna. I święto
biskupa, któremu wypadło stanąć pod krzyżem swego Kościoła.
Ja sam zaciągnąłem wobec metropolity lwowskiego olbrzymi dług. Dane
mi było w dwa tygodnie po owym spotkaniu w lubaczowskiej prokatedrze
przyjąć z jego rąk święcenia biskupie w katedrze na Wawelu, aby jako
biskup wspomagać pasterską posługą arcybiskupa Eugeniusza aż do jego
śmierci w czerwcu 1962 r.
2. To wspominanie każe nam iść ku samym początkom chrześcijaństwa i
Kościoła na tych ziemiach, które zgodnie z historyczną tradycją
przywykliśmy nazywać Grodami Czerwieńskimi.
Druga nazwa to ziemia halicka od miasta Halicz, które — wcześniej
jeszcze niż Lwów — było tutaj ośrodkiem w znaczeniu politycznym oraz
kościelnym.
Kiedy król Kazimierz Wielki ustanawiał na tych ziemiach biskupstwo
łacińskie, które później z Halicza zostało przeniesione do Lwowa,
istniało tu już biskupstwo rytu bizantyńsko-słowiańskiego związane z
metropolią kijowską. Tak więc od samego początku znajdujemy się na
obszarze spotkania dwóch tradycji chrześcijańskich i dwóch kultur:
bizantyńskiej, związanej z Rusią, i łacińskiej, związanej z Polską,
naprzód jeszcze piastowską, później jagiellońską. To, co rozwinęło
się z kolei w Rzeczpospolitą wielu narodów, ma właśnie w metropolii
lwowskiej swój punkt odniesienia, podobnie jak historyczne
dziedzictwo Piastów miało swój punkt odniesienia w metropolii
gnieźnieńskiej.
3. Trudno przecenić znaczenie tego „drugiego początku” w dziejach —
zarówno pod względem politycznym, narodowo-społecznym, jak i
kościelnym. Tutaj rozpoczęło się pisanie jakiegoś wielkiego
rozdziału historii naszych narodów, a także dziejów chrześcijaństwa,
które — zwłaszcza po chrzcie Litwy — w tych narodach zostało trwale
zakorzenione.
Nie można też zapominać, że na przestrzeni wielu wieków dzieje te
były naznaczone porozumieniem, przymierzem i unią, współdziałaniem i
współtworzeniem — przy całej odrębności tych przecież zróżnicowanych
członków wielkiej Rzeczypospolitej. Wspólnym dorobkiem wszystkich —
pomimo feudalnych struktur państwa i społeczeństwa — był duch
tolerancji i wolności wewnętrznej. W epoce, kiedy na Zachodzie
napięcia religijne związane z okresem Reformacji prowadziły do
długotrwałych konfliktów, w tym wielonarodowym i wielowyznaniowym
organizmie pozostały w mocy słowa ostatniego Jagiellona: „Nie jestem
panem waszych sumień”.
To wszystko trzeba mieć przed oczyma także i w wieku XX, także i w
perspektywie trzeciego tysiąclecia po Chrystusie.
Chodzi tu bowiem o wartości, które muszą przetrwać w życiu każdego z
narodów dawnej Rzeczypospolitej — również i teraz, gdy zmierzają one
(za wschodnią granicą współczesnej Polski) do odbudowy swych
własnych autonomii i suwerenności. Nie możemy zapomnieć, że te
wartości i zasady były kiedyś wspólnie tworzone. Stanowią więc dla
każdego z naszych narodów dorobek i własność równocześnie rodzimą,
własną, a przecież wspólną.
Tu, na tym miejscu, trzeba w sposób szczególny prosić Pana dziejów
przez pośrednictwo świętych patronów Polski, Litwy i Rusi, aby to
dobro, które łączy, zawsze okazywało się mocniejsze od wszystkiego,
co w ciągu dziejów, a zwłaszcza w czasach ostatnich, różniło i
dzieliło — czasem aż do przelewu krwi. I niech na to wszystko — na
całą naszą teraźniejszość i przyszłość — nadal patrzą macierzyńskie
oczy Maryi z Jej starożytnego obrazu w katedrze lwowskiej, gdzie
król Jan Kazimierz po doświadczeniach „potopu” składał swe
historyczne śluby w 1656 r.
4. Tak. Ogromna jest wymowa tej lubaczowskiej prokatedry.
Znaczenie jej jeszcze powiększył fakt, że w ostatnich miesiącach
roku ubiegłego zostały tutaj złożone doczesne szczątki śp. kardynała
Władysława Rubina.
To inny jeszcze wymiar symbolu, który kryje w sobie ta świątynia.
Zmarły w Rzymie po długiej i uciążliwej chorobie kardynał wrócił na
miejsce, z którego rozpoczęła się jego życiowa wędrówka w czasie
drugiej wojny światowej. Rozpoczął ją jako jeden z tylu rodaków
deportowanych w głąb Związku Radzieckiego, by z kolei wraz z armią
generała Andersa wyruszyć na Zachód. Droga powołania kapłańskiego,
zapoczątkowana we Lwowie, dojrzała w Libanie, aby przygotować
przyszłego biskupa Polaków na emigracji oraz pierwszego sekretarza
generalnego Synodu Biskupów i w pewnym sensie organizatora tej
doniosłej instytucji Kościoła po Soborze Watykańskim II.
Oto inny wymiar symbolu, który tutaj musi się zarysować. I dobrze,
iż ten człowiek — symbol Polski walczącej i cierpiącej, Polski
rozproszonej po świecie, a równocześnie symbol wkładu i uczestnictwa
Polski w dziele współczesnej odnowy Kościoła i chrześcijaństwa —
dobrze, że ten symbol związał się z lubaczowską prokatedrą.
5. „O Boże, rozważamy Twoją łaskawość we wnętrzu Twojej świątyni.
Jak imię Twe, Boże, tak i chwała Twoja sięga po krańce ziemi.
Prawica Twoja pełna jest sprawiedliwości. (...) Obchodźcie Syjon
dokoła, policzcie jego baszty (...) by opowiedzieć przyszłym
pokoleniom, że Bóg jest naszym Bogiem na wieki” (Ps 48 [47], 10-11.
13-15).
|