PRZEMÓWIENIA
JANA PAWŁA II
Przemówienie wygłoszone z okazji ceremonii poświęcenia nowej części
budynku Wyższego Seminarium Duchownego diecezji łomżyńskiej
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! 1
1. „Jesteśmy pomocnikami Boga” (1 Kor 3, 9).
Słowa Apostoła Narodów, które słyszeliśmy wczoraj w liturgii, winny
być przypominane dzisiaj — przy poświęceniu nowej części gmachu
seminaryjnego w Łomży. Również wczorajszą Ewangelię: przypowieść o
siewcy, trzeba dziś raz jeszcze rozważyć. Przecież nawet sam
łaciński wyraz „seminarium” mówi o siejbie. W pełni rozumiemy tę
klasyczną (w języku kościelnej tradycji) nazwę, gdy idziemy za myślą
św. Pawła, który pisze do Koryntian z jednej strony o „pomocnikach
Bożych”, a z drugiej strony adresatów swego Listu nazywa „uprawną
rolą Bożą i Bożą budowlą” (1 Kor 3, 9). Siejba — i budowanie: te dwa
obrazy łączą się w tekście Pawłowym.
Równocześnie Apostoł podkreśla, iż „pomocnicy Boga” są „sługami”: są
to ci słudzy, przez których Koryntianie uwierzyli „według tego, co
każdemu dał Pan” (1 Kor 3, 5). Tak więc On sam, Pan, jest sprawcą
zbawczego dobra — ludzie, Paweł czy Apollos, są sługami, którzy
wedle ludzkich możliwości, a nade wszystko wsparci łaską Pana,
pomagają w Bożym dziele. Pisze Apostoł: „Ja siałem, Apollos
podlewał, lecz Bóg dał wzrost” (1 Kor 3, 6). I dodaje: „Otóż nic nie
znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który
daje wzrost — Bóg” (1 Kor 3, 7).
2. Budowa łomżyńskiego seminarium (jego nowej części) już dobiegła
końca, ale cały sens istnienia tego gmachu będzie zależał od tego,
czy w jego mieszkańcach będzie się dokonywało budowanie duchowe. To
budowanie powinno tutaj trwać nieustannie. Jesteście tu przecież po
to, drodzy alumni, aby was Duch Święty ukształtował na „pomocników
Boga” w rozszerzaniu na cały świat zbawczego dzieła Chrystusa.
Jak wiecie, ostatni Synod Biskupów poświęcony był sprawie formacji
kapłańskiej. W moich rozważaniach niedzielnych w czasie przygotowań
do tego Synodu zwróciłem między innymi uwagę na to, że miejsce
kapłana w Kościele wyznacza jego powołanie do posługi Eucharystii:
„Bez kapłana niemożliwa jest Ofiara eucharystyczna... Trzeba
kształtować u kandydatów do kapłaństwa wewnętrzne postawy, dla
których oparciem jest Eucharystia: wdzięczność za dobrodziejstwa
otrzymane z góry, jako że Eucharystia oznacza Ofiarę dziękczynną;
postawę ofiarności, która każe łączyć eucharystyczną Ofiarę
Chrystusa z własną, osobistą ofiarą; miłość bliźniego, umacnianą
przez sakrament, który jest znakiem jedności i dzielenia się z
innymi; pragnienie kontemplacji i adoracji Chrystusa realnie
obecnego w eucharystycznych postaciach” („Anioł Pański”, 1 VII 1990
r.).
Na jeden rys tej postawy ofiarnej, która winna wynikać z naszego
umiłowania Eucharystii, chcę zwrócić uwagę szczególną. Mam na myśli
właściwy stosunek do spraw materialnych. Czasy dzisiejsze, jak żadne
inne, domagają się kapłanów ofiarnych, prawdziwie ubogich i
bezinteresownych. Mówiłem o tym w tym samym cyklu rozważań na „Anioł
Pański” tydzień później: „Formacja seminaryjna winna skłonić młodych
do przyjęcia takiego ubóstwa, jakie praktykował sam Chrystus i jakie
zalecał swoim uczniom (...). Rezygnacja z dążenia do bogactw
materialnych pozwoli im być świadkami królestwa duchowego. Pozwoli
im także zasmakować w prostocie stylu życia, chroniąc ich przed
wszelką pokusą luksusu oraz nadmiernej wygody. Takie świadectwo jest
bardzo potrzebne w świecie, w którym często dochodzi do ścierania
się sprzecznych interesów i sporów na tle finansowym”. Dodałbym, że
takie świadectwo jest dziś szczególnie potrzebne Polsce. „Misją
kapłana jest ukazywanie, że przeznaczeniem człowieka nie jest
gromadzenie dóbr ziemskich, gdyż istnieją inne, dużo cenniejsze
dobra, do których warto wytrwale dążyć, to znaczy wartości, które
uszlachetniają osobę i włączają ją w komunię życia z Bogiem.
Formacja kapłańska winna też budzić w seminarzystach pragnienie
niesienia pomocy ubogim i głoszenia im Dobrej Nowiny, zgodnie z
przykładem i nauczaniem Chrystusa. Powinna kształtować w nich
postawy sympatii i miłości wobec najbardziej potrzebujących” („Anioł
Pański”, 8 VII 1990 r.).
3. Z wielką radością dokonuję poświęcenia budynku seminaryjnego w
Łomży. Ale pamiętajcie o tym, drodzy księża przełożeni, profesorowie
i kochani seminarzyści, że istotne poświęcenie będzie się w tym
gmachu dokonywało codziennie — przez waszą codzienną dobrą służbę
Bogu, poprzez pielęgnowanie w sobie ducha prawdziwie
eucharystycznego, którym koniecznie musicie się napełnić jako
przyszli słudzy słowa i Eucharystii oraz pasterze Ludu Bożego.
Konieczność rozbudowy tego seminarium jest bardzo wymownym znakiem
wzrostu duchowego wspólnoty Kościoła łomżyńskiego. Jest dobrym
znakiem! A powołania kapłańskie są szczególnym probierzem żywotności
Kościoła. Z kolei wzrostowi liczby powołań musi odpowiadać głębia
życia duchowego. Trzeba życzyć temu Kościołowi i modlić się, aby ten
dom nigdy nie pustoszał, by rosła liczba powołań, tak by Kościołowi
łomżyńskiemu wystarczyło kapłanów nie tylko dla zaspokojenia potrzeb
miejscowych, lecz by mógł hojnie wysyłać swoich misjonarzy do innych
krajów, „aż po krańce ziemi” (Dz 1, 8).
4. Wyrażamy dzisiaj wdzięczność Bogu za ten dom. Mógł on stanąć
dzięki staraniom księdza biskupa Juliusza oraz tych wszystkich,
którzy mu pomagali. Kryje się również za tą budowlą wzruszająca
ofiarność wiernych i kapłanów diecezji łomżyńskiej, a także waszych
przyjaciół z różnych krajów Europy i świata. Niektórzy są tu dzisiaj
obecni: pozdrawiam ich serdecznie i podzielam ich radość ze
współudziału w tym pięknym dziele. Vergelt’s Gott! [Bóg zapłać! —
red.]
Przede wszystkim jednak dziękujemy Temu, który sam jeden „daje
wzrost” — za to budowanie duchowe, jakie dokonuje się w mieszkańcach
tego gmachu. Niech całe to dzieło, które oddajemy dzisiaj Bogu,
rośnie — teraz i w przyszłych pokoleniach — w mocy Jego Ducha i pod
opiekuńczym spojrzeniem Matki łomżyńskiego Kościoła.
PRZYPISY
1 Pozdrowienie to Jan Paweł II wygłosił w języku niemieckim i
włoskim (red.).
|