PRZEMÓWIENIA
JANA PAWŁA II
Częstochowa, 16 sierpnia 1991
Przemówienie pożegnalne na Jasnej Górze
Pragnę pobłogosławić wszystkich: wszystkich obecnych i wszystkich,
którzy — nawet nieobecni — są z nami w jakiś sposób zjednoczeni,
zespoleni. Pragnę pobłogosławić różańce i inne przedmioty kultu,
które z sobą macie i które zabieracie na drogę. Pragnę wam jeszcze
raz podziękować za przygotowanie liturgiczne i artystyczne.
Wszystkich, którzy są tutaj zgromadzeni — zdaje się, że jest tutaj
wielu zza wschodniej granicy (ksiądz arcybiskup Kondrusiewicz
pokazuje, że są nawet z Petersburga), a na pewno są też inni — więc
wszystkich, nikogo nie wyłączając, a jak najwięcej dodając do tych,
którzy są, pragnę objąć tym błogosławieństwem, to znaczy gorącą
prośbą do Matki Bożej, ażeby była z nami, pamiętała o nas i czuwała
nad nami.
My Jej przyrzekamy po naszemu, po ludzku, nieudolnie, być z Nią,
pamiętać o Niej i czuwać przy Niej i z Nią. Ale bardziej liczymy na
to, że Ona będzie z nami, będzie pamiętać o nas i będzie czuwać nad
nami i z nami. I również nade mną, zwłaszcza na tej drodze, która
rozpoczynam za parę minut, drodze, która jest wpisana w same dzieje
Częstochowy w najlepszym tego słowa znaczeniu, bo przecież stamtąd,
z Węgier przybyli tutaj stróże Jasnej Góry, to znaczy ojcowie
paulini. Właśnie teraz tam się udaję. To wszystko jest ze sobą
powiązane: jest to szczególny splot okoliczności i wydarzeń,
nawiązań i zarazem oczekiwań, bo to wszystko stanowi nowy świat,
który się wyłania ze starego. Z trudami, z cierpieniami, z różnymi
oporami, niemniej się wyłania. Jeżeli ma się wyłonić ten nowy świat,
mondo migliore, lepszy świat, to trzeba do tego olbrzymiej modlitwy.
Wczoraj i dni poprzednie były dniami szczególnej modlitwy: nie tylko
modlitwy narodowej, ale i modlitwy narodu. Proszę was, abyście
modlitwę tę tworzyli nadal. Mówię: tworzyli, bo modlitwa jest
równocześnie największą twórczością — nie tyle twórczością ludzką,
choć także i ludzką, ale jest przede wszystkim twórczością Ducha
Świętego, jak o tym uczy nas św. Paweł w Liście do Rzymian. Duch
woła za nami — kiedy nie wiemy, o co prosić, o co modlić się mamy,
On modli się w nas. To jest ta największa twórczość królestwa
Bożego, największa twórczość przyszłego wieku — my wszyscy jesteśmy
powołani do przyszłego wieku, ku niemu idziemy, ku niemu innych
prowadzimy. Więc i ja się polecam na dalszych drogach, na tej
najbliższej węgierskiej i na wszystkich dalszych, które stoją przed
nami. Oby te drogi się otwierały nie dla człowieka, ale dla Ducha
Świętego, dla królestwa Bożego, dla jedności Kościoła, dla wspólnoty
narodów Europy i świata, dla pojednania i pokoju między ludźmi i
ludami. Z taką odchodzę stąd modlitwą. Was wszystkich proszę o
wsparcie tej modlitwy, o wspólnotę w tej modlitwie.
Błogosławię was wszystkich, a także drogie wam osoby oraz rzeczy,
które mają służyć pamięci tego dnia wczorajszego i dzisiejszego i
umacniać w was samych świętość.
|